Gwałtownie się obudziłam. Chyba po trzech godzinach. Poszłam jeszcze raz pozwiedzać. Nie chce się na nikogo natykać więc pójdę nad rzekę poległych. Tam nie ma pewnie nikogo. Wyszłam z jaskini i kierowałam się na wschód. Byłam już przy rzece. Usiadłam. Nie chcę poznawać nikogo więcej, bo mam już dosyć mojej nieśmiałości. Jak poznaję inną osobę. Choć jak się z kimś dużo gada to moja nieśmiałość do tej osoby znika. Gorzej z basiorami. Ahhh. Posiedziałam chwilę i ruszyłam na łowy. Co by tu? Sarna, królik czy myszka?
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz