środa, 24 kwietnia 2013

Od Pikall`a - Pomoc Zefira

Dziś jak wstałem to nie naj lepiej się czułem. Wszystko mnie drażniło. Dlatego poszłem nad jezioro. Nikogo tu nie było - i dobrze. Pogoda była niemrawa. Położyłem się na brzegu jeziora. Woda zaczeła wrzeć. Pewnie przezemnie. Nie mogłem tego zatrzymać. Zauważył mnie Zefir który akurat tam tendy przechodził. 
- Co ci Pikall? Źle się czujesz? - zapytał Zefir
- Nic... po prosto mam zły dzień... - jęknołem
- Hmmy... Musisz po prostu zająść czymś myśli. - poradził
- Dobra ale czym? Wszystko mnie drażni więc czym mam zająść myśli? 
- Już to zrobiłeś. - odpowiedział
- Co? Nie rozumię. 
- Spójrz na jezioro. Przestało wrzeć. 
Spojrzałem i miał racje. Wszystko było tak jak powinno być. 
- Eeee... Dzięki. 
- Pójdziesz ze mną na polowanie? Nie zaszkodzi ci. 
- Dobra. - odpowiedziałem i zauważyłem że moje samo poczucie się poprawiło.
Razem z Zefirem wytropiliśmy sporego łosia na którego mieliśmy zamiar zapolować. Skradaliśmy się sprawnie. Właśnie mieliśmy na niego przypóścić atak gdy nagle pojawił się ogień. Byliśmy w ognistym kręgu! Zauwarzyłem Fire`a. 
- Fire! - krzyczałem ale on nie usłyszał.
Zaczołem z Zefirem gasić ogień wodą, a łoś uciekł. Dopiero wtedy Fire zauważył nassą obecność.
- Co wy robicie! Wystraszyliście mi łosia! - obwiniał nas
- Prawie nas usmażyłeś! Zanim zaczniesz coś podpalać to wpierw sprawdź czy nikogo tam nie ma! - krzyczał Zefir.
- Eeh... Nie da się z wami dogadać... - powiedział Fire po czym odbiegł.
- Chcesz jeszcze popolować? - spytał się Zefir tonem jakby nigdy nic się nie wydażyło
- Wiesz co... Nie mam już ochoty... - odpowiedziałem
- Dobra jak chcesz. Muszę już iść. West chciał ze mną pogadać. Cześć. 
- Cześć. 
Przez resztę dnia chodziłem po całej watasze. Zapoznałem się trochę z Nickiem. Potem (już wieczorem) zapolowałem na sarne, ale już sam bo Zefira gdzieś wcieło. No i gdy już zapadła noc patrzyłem w niebo. Lubiałem to robić. Zawsze wtedy przypominałem sobie o moim dawnym życiu. Jednak koniec końców poszłem spać bardzo zadowolony z tego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz