środa, 29 maja 2013

Zawieszona!

Samica Alfa będzie przez jakiś czas nieobecna,a ja nie mam zbytnio czasu zajmować się watahą zwłaszcza przed końcem roku szkolnego,wiec wataha zostaje zawieszona.Nie wysyłajcie do nas żadnych opowiadań itp. gdy wataha znów będzie funkcjonować poinformujemy was.Chwilowo wszystko zostaje zawieszone.


Wasz samiec Alfa
Black

Od Lastry c.d Shoku

-Ee...O co chodzi , Shoku? - zapytałam niepewnie . Kochałam Zefira , ale Shoku był moim najlepszym kumplem .
-Yyy...Przyjdziesz jutro nad Wodospad Aqua'y ? - zapytał Shoku .
-Zależy , o jakiej porze . - odpowiedziałam .
-Rano? - zaproponował Shoku .
-OK . Do zobaczenia . - odparłam .

~ Następnego dnia~

-Zanurkowałam . Płynęłam w kierunku dna . Zaczęłam po nim biec , a po chwili wskoczyłam na kamień . Zobaczyłam Shoku . On też mnie zobaczył . Wskoczył do wody i podpłynął do mnie .
-Cześć...Lastro . - powiedział .
-Cześć , Shoku . - odparłam. PO chwili , już stałam na szczycie wodospadu . Skoczyłam . Kiedy wylądowałam pod wodą , zauważyłam , że Shoku jest BARDZO blisko mnie . Właściwie - tuż przy mnie . Nasze nosy dzielił chyba 1 cm .
<Shoku?>

Od Evany c.d Pikalla

-Nic ci nie jest?
Spytałam zatroskana. Biegłam bo uciekałam przed rozpędzonym stadem. A samca nie widziałam. No i...eh wpadłam na niego.
-Nie...chyba nic.
Zeszłam z niego szybko i ostrożnie.
-Na....naprawdę Cię przepraszam....jestem Evana....ale mów mi Eva.
Oddaliłam się drobinę od samca. Zrobiło mi się głupio bo na niego wpadłam. Ohh co ja ślepa jestem? Muszę patrzeć pod nogi jak biegnę. Ze smutną odrobinkę miną kierowałam się do lasu. Ale o dziwo samiec mnie zatrzymał. Chżąkając.
-Oj przedziesz przeprosiłam...co jeszcze?
Powiedziałam odwracając się. Samiec stał blisko....zbyt...nie wiedziałam że stoj mi za plecami więc szybko odskoczyłam w tył . Zrobiłam wielkie oczy i nastroszyłam uszy.
-Ym?
Zdziwiłam się.
(Pikallo ?)

Od Shoku-Miłość? Czy zaurocznie?

Od dawna przyglądałem się pięknej Ivi ale ona kocha innego . Pfff. Dziś poznałę waderę o trzech ogonach. Miała na imię Lastra. Bardzo ładna wilczyca. Kusi mnie już. Ale co zrobić? jej oczy jak płatki róż. Ogony....no i co że ma trzy są piękne. Cała jest piękna. Tylko nie wiem jak do niej zagadać.Śniła mi się w nocy:


Dziś szedłem smutny nad wodospad. Nagle zobaczyłem ją:
Lastrę...piękna lecz smutna. Ciekawe dlaczego. przypatrywała mi się dziwnie. Serce powędrowało do mojego gardła. Pociłem się...gorąco. 
-Witaj...piękna.
Wyszeptałem a ona wskoczyła do wody. Zrobiłem to samo. Wyglądała tak pięknie.....:
Wynużyłem się. Ona również. Chciałem jej coś pwiedzieć. Ale zaczą padać deszcz. 
A niech cię-pomyślałem.
Lastra zaczęła biec:
Przedziesz lubi wodę. To dlaczego? Zatrzymałem ją patrząc jej w oczy.

<Lastra?>


Od Evany-Nareszcie!

Nareszcie odnalazłam watahę a w niej niespodziewanie moją rodzinę. Naili....wreszcie ją poznałam. Ma już partnera....słodki jest. Szkoda. Ale ja mam chrapkę na kogoś innego. Black i Lola pozwolili mi zostać w watasze. Ale szczęście. Kręci mnie Trevigt. Ale mówią że on jest pooonury. Nie wieżę w to bo go jeszcze nie poznałam. A może przy mnie będzie inny. Nie raz już koło niego przechodziłam. Ale ze spuszczoną głową. By mnie nie widział. Ale niestety teraz mnie zobaczył.
-Cześć.
Zaczą. 
-Hej.
Uff zrobiłam dobry początek. Ale co dalej odpowie?
(Trevigt?)

Od Wasta cd Kiry

To kiedy Kira mnie pocałowała było słodkie no ale cóż.Ja kocham Bellę i nigdy jej nie zostawie i nie zdradze.
-Kira przepraszam ale moje serce już należy do Belli i moich słodkich córeczek.
Wadera zamilkła.
-Musze już iść,wybacz.
Dotknąłem ją w pyszczek

Od Blacka CD Loli

- Black szczeniaki rodzą się jutro i będzie ich 4!
-Kocham Cię.-przytuliłem waderę.
-Ja ciebie też.
-Jurto będe mieć dzieci,nie moge sie doczekać.
Z radości pocałowałem ją.

<Lola?>

Od Smine'a CD Naili


To był najszczęśliwszy moment w moim życiu!!! Objąłem Naili i odwzajemniłem pocałunek.
- Ty również wiele dla mnie znaczysz - przytuliłem ją - Jesteś najcudowniejszą waderą jaką spotkałem w całym swoim życiu!
Naili zarumieniła się. Czułem, że w tej chwili mógłbym polecieć do gwiazd!!!...

<Koniec>

Info

Okay słuchajcie,ostatnio mało dodawałam opowiadań ponieważ dogadałam się z drugą Alfą że teraz ona przejmie kontrole nad watahą.Miała dodać informacje że teraz wszystko wysyłacie do niej.Pisałyśmy razem chyba na początku maja ale jej sie nie chciało albo nie miała czasu tego info dodać.Przepraszam za te opowiadania i CD opowiadań ale no cóż...to nie moja wina.Teraz wszystko wysyłajcie do samicy Alfa.Gdy poprawie troche swoje oceny znów będe starała się dodawać wszystko.

Wasz samiec Alfa 
Black

Od Lastry - CD Zefira

-No to....Jaki masz żywioł , Kate? - zapytałam . Gra się zaczęła . 
-Elektryczność , ogień , powietrze . - odpowiedziała Kate i zapytała : 
-A ty? Pewnie woda , co? 
-Jak mój dziadek był Posejdonem , a ojciec Bogiem Wody , to to chyba nie jest dziwne , prawda? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie . Zefir wyglądał na zakłopotanego . 
-Nie musisz się tym chwalić . - prychnęła Kate . 
-Oj , nie bądź zazdrosna . Taki rud . - zadrwiłam . 
<Kate , dokończysz?>

Od Pikalla

Dziś cały dzień spędziłem na chodzeniu po górach marzeń. Czy miałem jakieś marzenie? Marzyłem o tym by poznać swojego ojca i matkę. Tak, trochę dziwne no ale ja nie znałem swojej rodziny.
Gdzieś tak pod wieczór zeszłem z gór marzeń i poszedłem nad łąkę. Znalazłem tam jedno drzewo pod który się położyłem i zasnołem. Miałem sen śniło mi się że jestem na biegunie północnym i podziwiam zorzę polarną. Byłem uśmiechnięty ale miałem szkliste oczy... Nagle tu sen się urwał a ja się obudziłem. Chyba obudził mnie silniejszy wiatr.
Spojrzałem w niebo, a z niego sypał się biał, zimny śnieg. Rozciągnołem się i ziewnołem. Właśnie miałem zrobić krok do przodu gdy nagle ktoś lub coś (raczej ktoś) mnie przewróciło i zaczeło się ze mną turlać. Chciałem tego "ktosia" przygwoździć do ziemi ale ten "ktoś" był pierwszy. Była to biała wilczyca, miała tylko czubki uszu czarne. To pewnie ta wilczyca i pewnie mnie nie zna. Jak ona miała na imię... Emili.. nie... morze Estra? Nie to nie to. Miałem coś powiedzić ale ona mi przeszkodziła i zapytała:

< Eva, o tobie mowa. O co zapytałaś? >

poniedziałek, 27 maja 2013

Od Zefira C. D. od Lastry i Kate (razem)

- Chciałbyś być moim partnerem? – wydusiła Kate i popatrzała mi głęboko w oczy z nadzieją.
- Eeeeee... lubię ciebie. Jesteś naprawdę fajną waderą, ale znam cię za krótko, aby stwierdzić czy ja ciebie też kocham, o wiele za krótko. - podsumowałem.
Widząc jej zawiedzioną minę było mi trochę głupio, ale ja naprawdę znam ją o wiele za krótko, aby podejmować tekie poważne decyzje. Zauważyłem, że po policzku spływa jej łza wiec dodałem:
- Nie załamuj się. Gdy poznamy się lepiej, podejmę decyzje. Ok? - w tedy na jej tważy zawitał blady uśmiech.
- Ok. - powiedziała i nastała chwila ciszy.
- To do jutra. - powiedziałem na pożegnanie.
- Do jutra.
Poszedłem do jaskini. Myślałem trochę o pytaniu jakie mi tego wieczora zadała Kate i zasnąłem.

~~~~~~~~~~~~~ Następnego dnia ~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy szedłem przez tereny watahy podeszła do mnie nieznana mi jeszcze wadera.
- Cześć. Jestem nowa i nazywam się Lastra. A ty?
- Cześć. Jestem Zefir.
- Oprowadzisz mnie po terenach?
- Chętnie. Ale biedzie toważystwo.
- Kto pójdzie z nami?
- Kate. Znasz? - spytałem.
- Nie, ale chętnie ją poznam. A gdzie idziemy? - dopytywała.
- W moim stanie zajmie to 2 dni. Dziś pódziemy przez śnieżne Alpy, zobaczymy tajemniczą grotę i pójdziemy jeszcze do gór marzeń. Jutro będą pozostałe tereny. - wyjaśniłem.
- Ale dlacze jesteś w złym stanie? - zadała kolejne pytanie.
- Długo historia. Chodźmy, zapoznam cię z Kate.
- Ok.
Szliśmy w milczeniu. Kate była akurat pod swoją jaskinią.
- Cześć Kate. - przywitałem się z nią.
- Cześć... kogo przyprowadziłeś? - spytała.
- No właśnie. Kate to Lastra, Lastro to Kate.
- Miło mi. - powiedziła z uśmiechem Lastra.
- Mi też.
- To idziemy. W pierw do śnieżnych Alp.
Ruszyliśmy w drogę. Szliśmy w chwili ciszy. Szczeże mówiąc nie lubią takich chwil. Mam nadzieję, że jak zacznie się rozmowa to się nie pokłucą i nie żucą się sobie do gardeł, jak to czasami bywa u dziewczyn. Nagle jedna z nich powiedziała:

< Lastro, Kate która pierwsza dokończy? >

poniedziałek, 20 maja 2013

Od Lastry


No pewnie! Kto by chciał taką dziwaczkę jak ja! Dziwne , niebieskie futro , okropne , czerwone oczy oraz 2 ogony! Ech... Ja to nie mam szczęścia , jeśli chodzi o partnera . Dzisiaj poszłam nad Wodospad Auqa'y . Zeszłąm pod wodę . Chodziłam sobie po dnie , kiedy nagle usłyszałam chlupot . Popatrzyłam w górę . To Nick wskoczył do wody i zanurkował . Podpłynęłam do niego i uśmiechnęłam się . Zawsze miałam dobre kontakty z basiorami . Pewnie dlatego , że to one mnie wychowały .Po chwili , ja biegłam do dnie , a Nick płynął nade mną . Pomagał sobie skrzydłami . W końcu , wypłynęliśmy na powierzchnię . Był remis . Wypłynęliśmy równocześnie . Nick wyszedł na suchy ląd . Elen chodziła po wodzie , kiedy nagle zanurkowała . Ja za nią . Po chwili , biegłyśmy po dnie , śmiejąc się . Jak małe szczeniaki . Potem , stanęłam na samym szczycie wodospadu i ... Skoczyłam . Leciałam w dół , leciałam i leciałam , aż w końcu... Wylądowałam pod wodą . Robiłam to wiele razy , ale nie z takiego dużego wodospadu! Elen podpłynęła do mnie . 
-Niezła jesteś - powiedziała . 
-Dzięki - odparłam i wyszłam na brzeg . Zdrzemnęłam się . Kiedy się obudziłam , Nick leżał obok mnie , a moje futro było suche . Wstałam i poszłam pełnić swoją funkcję . Potem , natrafiłam na białego basiora i waderę z czterema ogonami . Podeszłam do nich . 
-Cześć , jestem Lastra - przywitałam się . 
-Cześć . Mam na imię Patrick , a to Kira - odparł basior . 
-Cześć - powiedziała Kira . I gawędziliśmy przez chwilę . Tego dnia , poznałam wszystkie basiory z watahy ( wszystkie polubiłam) oraz z wader , poznałam : Isabellę , Naili , Elizabeth , Ivylinn i Alice . Wszyscy są tu bardzo mili . Był to udany dzień .

Od Naili-c.d.Smine'a


Co..więc on nie żartował? Ale ja nie wiem czy mogę...może...to nie dobry pomysł. Ohhh...jak można odmówić takiemu samcowi i jeszcze na takie pytanie. Rzuciłam się na samca całując go w pyszczek i krzyknęłam:
-Po stokroć tak!! Kocham Cię Smine!!
Smine uśmiechną się do mnie a jego uszy stanęły dęba.
-Wiesz co...kiedy cię poznałam nie wiedziałam że coś takiego może się stać. Ale gdy zemdlałeś w wodzie...dowiedziałam się ile dla mnie znaczysz choć nie chciałam tego wyrażać bo...się bałam.
Powiedziałam prosto z serca uśmiechając się do samca.
(Smine?)

Od Smine'a CD Naili


Byłem w siódmym niebie. Naili tak wiele dla mnie znaczyła! Postanowiłem, że podejmę ważną decyzję życiową.
Objąłem Naili wpół i uniosłem się w powietrze. Naili wyglądała na bardzo zdziwioną. Bez wahania poleciałem do mostu zakochanych. Wylądowałem. Odetchnąłem głęboko i spojrzałem jej w oczy.
- Naili - powiedziałem - Czy... Czy chcesz być moją partnerką?

<Naili?<3 >

Od Roxany


Przechodziłam przez ogniste miejsce, była to dolina ognia. Naokoło mnie łatały dzikie smoki, było to piękne, a zarazem i straszne. Zaczęły mnie gonic, biegłam w stronę wielkiego wulkanu, wyskoczył z niego wielki smok, złapał mnie i podleciał wysoko pod niebo. Zrzucił mnie na swój grzbiet i zaczął bardzo szybko lecieć w stronę wielkiego lasu, za nami leciało mnóstwo groźnie wyglądających smoków. Bardzo przyśpieszyliśmy, w końcu ich zgubiliśmy, gdyby nie ten smok mogłabym zginąć. Zleciał na ziemie, w głąb pięknego lasu, zeskoczyłam z jego grzbietu i podziękowałam mu: 
-Bardzo Ci dziękuje –podziękowałam mu.
Skinął do mnie glowa i zaczął merdać ogonem. Wzbił się w powietrze i po chwili wrócił z jakąś księgą w pysku i położył ja kolo mnie. Przeczytałam jej tytuł, była to zaginiona księga smoków w niej były zapisane pierwsze i obecne dzieje smoków. Dmuchnął w stronę księgi, która otworzyła się na stronie ze zdjęciem pewnego wilka i tego smoka. Po chwili namysłu poznałam w tamtej wilczycy moja siostrę Katy! Poprosiłam go o zaprowadzenie mnie do mojej siostry. Zgodził sie, wzięłam księgę w zęby i wskoczyłam na jego grzbiet, wzlecieliśmy wysoko w powietrze i lecieliśmy nie cale 15 minut, wylądowaliśmy na pięknej lace, w oddali zobaczyłam moja siostrę z pewnym basiorem przy jakiejś grocie. Szybko do nich podbiegłam nie zważając na tamtego smoka, on szedł za mną wolno, kiedy dobiegłam do Kate szybko krzyknęłam:
-Kate! To ja Roxana! –krzyknęłam do niej.
-Rox ? Jak dawno cie nie widziałam –powiedziała przytulając mnie Kate.
-To może ja już pójdę –powiedział basior, który stal obok mojej siostry.
-Nie, nie idź –powiedziała Kate, chwytając jego łapę.
-Yyyyy …… kto to? –spytałam się Kate.
-To jest Zefir, mój MOŻE przyszły partner –powiedziała patrząc na niego jednym z tych jej pytających wzokow.
-Aha……… -zacięłam się.
-Zefir, to jest moja siostra Roxana –powiedziała pokazując na mnie łapą.
-Milo mi cie poznać –powiedział Zefir witając się.
-Mi tez –odpowiedziałam.
-Ooooo …….. to jest Fantasy –powiedziała pokazując na smoka.
-Fantasy? –powiedziałam z Zefirem.
-Tak, to mój smok Fantasy –powiedziała Kate.
-Jest bardzo fajny –powiedziałam.
-Dzięki, widzę, ze się bardzo polubiliście, a ja nie ma niestety czasu, chciałabyś zostać jego nowa właścicielką ? –spytała Kate.
-Ja ? oczywiście !!!!! –krzyknęłam z wdzięcznością.
-Chciałabyś zostać w tej watasze? –spytał się mnie Zefir.
-Tak, wow dzisiaj spotykają mnie same mile rzeczy –powiedziałam tryskająca radością.
Wszyscy poszliśmy do alf, porozmawialiśmy chwile i postanowiłam zostać, potem Katy i Zefir oprowadzili mnie, pokazali gdzie będę mieszkać i dali mi obrożę dla Fantasyiego. Było super, i to zasadzie wszystko, tak dostałam się do watahy błękitnego jeziora.

Witamy nową wilczyce,Roxane!


Roxana, pomocniczka

Od. Naili-c.d.Smine'a


Co chwila. Czy on mówi to do mnie?! H..hyba nie. Kochać...a teraz wie!? On mnie?! K..kocha!? Ja jestem brzydka i nie godna partnera ! On....jak to możliwe?
-Czyli?
Szepnęłam cicho.
-A teraz? Wiesz co to ....?
Znów spytałam nieśmiało. Bez wahania podeszłam do niego jeszcze bliżej i pocałowałam go prosto w pyszczek. Zarumieniona oddaliłam się daleko. Może źle usłyszałam? Ale nwm czy ja go....ahhh...kocham?
(Smine?)

Od Smine'a CD Naili


Spojrzałem na Naili.
- Czy mogę ci coś powiedzieć? - spytałem.
- Och... - Naili wyglądała na zaskoczoną - tak, oczywiście...
Podszedłem do niej kilka kroków, usiadłem i wyrecytowałem:
- Gdy Cię jeszcze nie poznałem,
Obcy mi był szczęścia smak,
Że można kochać- wiedziałem,
Lecz nie wiedziałem, że aż tak.

<Naili?>

Od Naili-c.d. Smine'a


Tak się cieszyłam że Smine żyje i że nie musiałam robić mu sztucznego oddychania. Ugh. To by było przerzycie.
-Przeciesz nie dałabym ci umrzeć.
Zarumieniłam się. I nie wiem co ale coś mnie korciło i gdy samiec wstał...podeszłam do niego bliżej i przytuliłam go ciepło. Ale no...po przyjacielsku. Oderwałam się od niego po paru sekundach. Cała cx
zerwona oblana rumieńcem tak samo jak Smine. Odeszłam kilka kroków.
-Licze na inne podziękowanie...
Wyszeptałam nieśmiało. Byłam ciekawa co wymyśli. Nagle zaburczało mi w brzuchu. Lekko się zaśmiałam.
(Smine?)

Od Smine'a-c.d.Naili


Straciłem przytomność. Nie wiem jak to się stało, ale obudziłem się na miękkiej trawie. Nade mną stała Naili z zatroskaną miną.
- Nic ci nie jest? - spytała.
- Nie... - podniosłem się.
- Narobiłeś mi strachu! - Naili wyglądała na zdenerwowaną, ale coś w jej głosie mówiło mi, że cieszy się z tego, że nic mi nie jest.
Otrząsnąłem się z wody.
- Dziękuję ci... - powiedziałem.

<Naili?>

Od naili CD Smine'a


Odwróciłam się z uśmiechem.
-A cześć..
Zbliżyłam się do samca. Był czerwony. Zaśmiałam się lekko. Zastanawiałam się dlaczego spotykam prawie co dzień akurat jego.
-Smine?
Spytałam z zadziorną minką na pysku.
-Tak...?
Samiec zrobił wielkie oczy jakby domagał się niewiadomo czego.
-Może popływamy?
Samiec przytakną i pobiegliśmy do wody. Pływaliśmy długo. Kiedy na chwilę zanurkowałam usłyszałam dzuwny dzwięk. Po wynużeniu miałam zamknięte oczy bo coś mi do nich wpadło. Dziwiło mnie to że samiec się nie odzywał przez długi czas. Po otwarci oczu nugdzie go nie było. Nagle . pod stopami poczułam bąbelki. Na dnie leżał Smine z otwartym pyskiem...nie ruszał się. To raczej nie były żarty..
( Smine? Jak to się stało?)

Od Smine'a -Jak skrzy się poranna rosa.


Szedłem pośród żółtych mleczy. Niebo było błękitne i bezchmurne. Postanowiłem, że coś upoluję, więc zacząłem szukać zwierzyny. Gdy tak spacerowałem natknąłem się na Naili. Żołądek podskoczył mi do gardła.
- Yyy... - Oblałem się rumieńcem - Hej...

<Naili?>

niedziela, 12 maja 2013

Od Kate CD Historii Zefira


- No to reszta terenów będzie jutro. Co ty na to? - spytał, gdy odprowadził mnie pod jaskinię.
-No jasne, było fajnie tak się przejść, było pięknie -powiedziałam, pokazując łapą w miejsce, z którego przyszliśmy.
-Oczywiście oprócz lasu zakochanych -powiedział pod nosem.
-Jestem Ci wdzięczna za oprowadzenie -szepnęłam patrząc mu w oczy.
-Nie ma za co -powiedział z szerokim uśmiechem.
Atmosfera stała się romantyczna, piękny zachód słońca. Patrzyliśmy sobie w oczy, wszędzie wokol słychać było śpiew ptaków, po długiej ciszy powiedziałam:
-Jesteś najmilszym i najprzystojniejszym basiorem jakiego znam –powiedziałam z widocznym rumieńcem.
-Dzięki, niespodziewalem się tego –powiedział także rumieniąc się.
-Chciałbyś być moim partnerem –wydusiłam to jakoś z siebie z nadzieja.


<Zefir, jakie wrażenia ?>

sobota, 11 maja 2013

Isabella urodziła!


Erika


Sora


Aria


Layla

Więcej informacji o szczeniakach w zakładce "Wilki"

Wasz samiec Alfa
Black

Od West'a CD Historii Isabelli

- Oczywiście . West pomożesz mi ? Nie mam jeszcze tyle siły .
-Bella co to za pytanie?Jasne,że ci pomogę.-chwyciłem waderę.
Bella trzymała się za brzuch.Było jej ciężko.Trzymała w jednej łapce nasze małe waderki.Są takie słodkie.Jest ich czwórka,będzie duuuużo zabawy.
-Dziękuje West.-spojrzałem jej w oczy.
Była tak zmęczona,ledwo chodziła.Cofnąłem się z Bellą i znów położyłem jej na stole operacynym.
-West?Co ty robisz?-zapytała przestraszona.
-Poczekaj chwilkę,zaraz wracam.
Wyszedłem powoli z jaskini żeby nie denerwować wadery.Polaciałem na łąkę,tam rosły Astry Chińskie.Są to kwiaty które Bella uwielbia.Wleciałem na chmurkę.Spojrzałem na polanę zasianą kwiatami.Podniosłem powoli łapę do góry a gdy ją zaciskałem, kwiaty zrywały się i uplatały w koc.Słońce świeciło a wiatr wiał wiec bałem się o moje skarby i o moją ukochaną.Gdy koc się zaplutł był gotowy do Belli.Było potrzebne jej ciepło i ochrona,zwłaszcza teraz po porodzie.Potem wleciałem do lasu zakochanych,wszystko było tam cudowne.Piękne kolory.Zerwałem mech który rósł przy drzewach i uplotłem jak najszybciej w cztery małe kocyki.Jak najszybciej wróciłem do dzieci i Belli.Wziąłem Isabellę na łapy i przykryłem kocem całując ją przy tym.Ona wzięła małe i owinęła kocykami z mchu który dawał cudowny fioletowy odcień.
-Bella lecimy.-szturchnąłem ją pieszczotliwie nosem.

<Bella?>

Od Gai do Elen - "spotkanie"


Siedziałam na brzegu wodospadu. Pomyślałam, że świeże powietrze dobrze mi zrobi. Nie wychodziłam ostatnio z jaskini, ponieważ znałam mało wilków w tej watasze. Zaczęłam sobie nucić kołysankę, którą śpiewała mi mama, gdy byłam mała. Za sobą usłyszałam szmer. Odwróciłam się błyskawicznie. Trzy metry ode mnie stała Elen.
- Och, witaj... - przywitałam się.

<Elen?>

Od Zefira C.D od Kate


- Skoro nałęże już do watahy to może mnie oprowadzisz po terenach? - powiedziała z nadzieją. 
- No pewnie i tak nie mam na razie nic do roboty, ale będziemy iść pomału. Ok?
- A dlaczego? - spytała.
- Pewien czas temu miałem wypadek i Shikei kazał mi nie biegać. 
- Kto to Shikei? - spytała z ciekawości.
- Nasz medyk i zarazem szaman. Chodź. 
- Ok. 
Szliśmy w pierw wzdłuż Wodospadu Aqua'y, potem przez lasek, plażę na której nadal był ten dół do którego wpadłem i łąkę. Naturalnie powiedziałem jej co na danym terenie robimy. Pokazłem jej most zakochanych, ale z daleka, bo byli na nim West i Bella. Niechętnie oprowadziłem ją po lesie zakochanych, ze względu na to, że niecierpię tych okropnych fioletowych drzew. Kate to chyba zauważyła bo spytała:
- Co ci jest? 
- Nic, tylko nie lubię tego miejsca. - mówiłem gdy nareście wychodziliśmy z niego.
- Dlaczego? - dopytywała. 
- Nie ważne. Chodźmy dalej. 
Wzdłuż Krwawej rzeki poległych przeszliśmy w milczeniu.
- No to reszta terenów będzie jutro. Co ty na to? - spytałem, gdy odprowadziłem ją pod jej jaskinię.

< Kate, co ty na to? >

Od Isabelli CD Historii West'a



- Auuu ! - zawyłam z bólu . W końcu nie jest to przyjemne doświadczenie . West był cały czas przy mnie , pomagał mi . Było mi trochę niezręcznie , że basior odbierał mój poród ( Vasyl ) , ale cóż , to lekarz , medyk , jak każdy inny . Trochę to wstydliwe . Modliłam się tylko , żeby wszystko poszło w porządku . Żeby szczeniaczki urodziły się silne i zdrowe . W końcu miały wspaniałego ojca , na pewno dobrze wykaże się w tej roli . 
- Dobrze , oddychaj powoli i głęboko . - mówił do mnie Vasyl , ale odpowiedział West : 
- Ok , okej. Już . - i zaczął głęboko oddychać . 
- Kochanie , wiem , że jesteś zdenerwowany ale wydaje mi się, że to było do mnie . - zaśmiałam się , po czym znowu zawyłam . Skurcze były częste i co oczywiste - bolesne . 
- O tak , tak . Przepraszam , stresuję się . Oddychaj Bella , oddychaj . - uśmiechnął się do mnie i pocałował . Strasznie mi tym pomagał . Tego momentu bałam się jak nigdy . Zaczęło się. 
- Przyj .. Będzie mniej boleć . - powiedział Vasyl , spoglądając w to miejsce , w poszukiwaniu główek szczeniaków . 
- Auuu . - wyłam z bólu . Muszę przeć , ale to strasznie boli .
- Tak Bella , dalej . Widać już główkę . - odpowiedział Vasyl , wyciągając jednego szczeniaka . 
- Wadera . - zaśmiał się i zapytał Westa :
- West , przetniesz pępowinę. - i podał mu nożyczki . 
- Oczywiście . - odpowiedział , ręce trzęsły mu się, ale zrobił to . Nie skrzywdził małej waderki . Vasyl dał mu ją na łapy , była taka malutka i cichutka . West był nią oczarowany . To jego pierwsze dziecko . Moje tak samo . 
- Auuu . - zawyłam ponownie . 
- Co jest ? - zapytał zdenerwowany West , chyba denerwował się gorzej ode mnie . 
- To chyba nie koniec . - odpowiedziałam , w tym momencie złapał mnie najboleśniejszy skurcz z całego porodu . 
- Tak . Nie koniec . - przyznał Vasyl . - Przyj Bella , przyj . Nie chcesz stracić szczeniaków . 
- Jasne , że nie . - powiedziałam . - Auu. - zaczęłam przeć . Raz po raz wyszła kolejna mała kuleczka , potem druga i trzecia . West przecinał pępowiny . Vasyl oczyszczał maleństwa . West położył mi je wszystkie na brzuchu , były głodne . Nakarmiłam je . 
- Gratuluję West ! Jesteś ojcem 4 małych i rozkosznych wader . - zaśmiał się . 
- 4 ? - zapytał , omal nie dostając zawału . - Nie będzie łatwo . Spisałaś się świetnie skarbie . - powiedział całując mnie w czoło . 
Waderki są prześliczne wyglądają tak :





- Tylko jak damy im na imię ? - spytałam Westa . 
- Sam nie wiem . Może tej jaskrawo-niebieskiej z czerwonymi obwódkami oczu damy na imię Sora ? - odparł . 
- Sora .... Tak , ładne imię. Tej jaśniutkiej , najjaśniejszej koloru blado-niebieskiego damy na imię.... hm... jakieś nietypowe ... Może Erika ? - zapytałam . 
- Tak , to będzie dobre . Jeszcze nie spotkałem wadery z takim imieniem . A dwie pozostałe ? Może Aria i Layla ? Ta granatowo niebieska to Aria , a ta granatowo-biała to Layla . - uśmiechnął się w stronę maluszków . 
- Okej . Vasyl , czy możemy iść do naszej jaskini ? - zapytałam medyka . 
- Oczywiście . Niech maluchy nie mają przewiewu żeby się nie rozchorowały i ty Bello odpoczywaj . 
- Oczywiście . West pomożesz mi ? Nie mam jeszcze tyle siły . 

< West ? >





Od Lastry - Jak dotarłam.

Szłam sobie po jakimś lesie . Byłam tak głodna , że zjadłabym całego jelenia . Nie jadłam już nic od 3 dni . Tęskniłam za pradziadkiem i za mamą , chociaż jej nie poznałam . Nawet za ojcem trochę tęskniłam . Byłam taka głodna , że zaczynałam być ledwo żywa . Zobaczyłam sylwetki dwóch wilków i ...Zemdlałam . Obudziłam się obok jakiegoś wodospadu . Woda! Moje "naturalne środowisko". Obok mnie leżała sarna i siedzieli basior i Wadera . Wstali . 
-Co tu robisz ? - zapytała łagodnie wadera . 
-Jesteś bardzo chuda . Zjedz ją - powiedział basior i podsunął mi pod nos sarnę . Zjadłam całą i przedstawiłam się , a potem opowiedziałam moją historię . 
-Smutna . Ja jestem Lola , a to mój partner - Black . Jesteśmy Alfami - powiedziała wadera i nie dokończyła , bo zerwałam się i ukłniłam nosem do ziemi . 
-Chcesz dołączyć do naszej watahy ? Nazywa się wataha Błękitnego Jeziora - powiedział Black . Jemu też się ukłoniłam , uniosłam głowę i powiedziałam : 
-Chętnie . 
Po formalnościach , Lola i Black zaprowadzili mnie do swojej watahy . Zobaczyłam białego basiora . Podeszłam do niego . 
-Cześć . Jestem nowa i nazywam się Lastra . A ty?
-Cześć . Jestem Zefir . 
-Oprowadzisz mnie po terenach ? 
<Zefir?>

Witamy nową wilczyce,Lastrę!


Lastra, Doradca samicy Alfa

Od Kiry CD Patricka

- No mogę pójść
~~ Nad wodospadem~~
- Co porobimy?- spytał
- Eh nie wiem
- Coś cię gnębi?
- Tak, West...
<Patrick sorka że krótkie>

piątek, 10 maja 2013

Nowy konkurs!

Nowy konkurs polega na tym że; Wilk wyrusza na wyprawę,spotyka róże przeszkody po drodze i stara się nie odpaść do końca wyprawy.Więcej informacji w zakładce "Konkursy"!

Wasz samiec Alfa
Black

Zmiana w zakładce "Jak dołączyć"

Uwaga!!!Zaszły zmiany w zakładce "Jak dołączyć".Wiecej informacji na ten temat znajdziecie właśnie w tej zakładce.

Wasz samiec Alfa
Black

Od West'a CD Historii Belli

-Spokojnie,damy radę.-pocałowałem ją namiętnie.
Tak kocham moją Bellę.Jest dla mnie skarbem.Moim sensem życia.Nie sądziłem że poznam kiedyś taką świetną waderę.Że będę miał takie szczęście.Że zostanę ojcem.
-Tak ale co jeśli będę mieć te zachcianki często?-posmutniała.
-Spokojnie,spełnię każdą dla mojej ukochanej.-przytuliłem ją.
-West kocham Cię.-uśmiechnęła sie.
Kochałem na nią patrzeć,jak promienieje radością.Gdy jest zemną,jak się cieszy,śmieje.
-Ja ciebie też,nawet nie wiesz jak bardzo.-szepnąłem jej do ucha.
-West...-zapiszczała lekko
-Tak Bella?
-West....!!!-krzyknęła i upadła na ziemię.
Wiedziałem że jest w ciąży,że nic nie może się jej stać.Jej i naszym dzieciom.
-Bella!!Co jest?-zapytałem ze strachem w oczach.Bardziej się bałem niż Bella.
-Rodze!!!-jąknęła i złapała się za brzuch.
-Teraz?!Ale na pewno?!-cały dygotałem,nie mogłem się ruszyć.Stach przejął moje cieło.Bałem sie o Bellę,a co jeśli coś pójdzie nie tak?Nie chciałem stracić Belli.CO ja wygaduje!!!Pozytywne myśli a nie negatywne.
-Bella wstań zabiorę Cię do medyka.-wadera nie ruszyła się.Wiedziałem że nie da rady.Podeszłem do niej i wziąłem ją na kark.Wiedziałem że nie dobiegnę wiec poleciałem.Wysunąłem skrzydła i położyłem na nich Bellę.Było mi ciężej ale ona była ważniejsza.Przed jaskinią schowałem skrzydła i wylądowałem.Wbiegłem z waderą do jaskini medyka.
-Ona rodzi,już!!!-wrzasnąłem
-Ałłłł!!!-zawyła
-Vasyl rusz cztery litery!
-Połóż ją na stół operacyjny.
-Już.
-West...mówiła zmęczona Bella
-Nie martw się będę przy tobie,zawsze.-pocałowałem ją w policzek a ta znów zawyła.

<Bella?>

Od Smine'a CD Historii Naili


Zjedliśmy spokojnie jelenia. Na dworze były kałuże, a krople deszczy zsuwały się po ścianach groty Naili. Gdy już się najedliśmy powiedziałem:
- No to... Może ja już pójdę... Do zobaczenia.
Naili odprowadziła mnie do wyjścia.
- Wczoraj było bardzo przyjemnie - powiedziała. Pożegnaliśmy się i wyszedłem z jaskini. Gdy szedłem przez las, miałem nadzieję, że jeszcze kiedyś spędzę tak wspaniały dzień z tak wspaniałą waderą...

<Koniec>

Od Naili-c.d.Smine'a


-Drobiazg, nie chciałam by coś ci się stało.
Powiedziałam nieśmiało uśmiechając się do uroczego samca.
-To dla mnie?
Spytałam patrząc na jelenia którego upolował Smine.
-Tak..podziękowanie..
Wyjąkał.
-Ohh dziękuję...ale byłoby miło gdybyś zjadł razem ze mną. 
Uśmiechnęłam się podchodząc do zdobyczy. Trąciłam ją nosem.

(Smine?)

Od Smine'a CD Historii Naili

- No cóż... - powiedziałem - jakoś sobie poradzę...
Popatrzyłem na Naili. Zmarszczyła czoło.
- A... - rzekła nieśmiało - może zostaniesz na noc?...
- Nie chcę ci robić kłopotu...
- Ależ to żaden kłopot!
- No... W takim razie dobrze...
Przenocowałem u Naili. Deszcz wciąż bębnił w ścianę jaskini.

~Następnego dnia~

Obudziły mnie lekkie promienie słońca i łagodny śpiew ptaków. Naili jeszcze spała. Wstałem cichutko, aby jej nie obudzić. Poszedłem prosto na łąkę. Chciałem się jej odwdzięczyć, za to, że pozwoliła mi się u niej przespać w czasie burzy. Upolowałem więc jelenia i zaniosłem go do groty Naili. Wstała już i czesała ogon rozłożystą szyszką. Położyłem obok niej jelenia.
- Dziękuję, że przenocowałaś mnie w swojej jaskini - powiedziałem.

<Naili?>

Od Naili-c.d.Smine'a


Ah deszcz, wszystko zepsuł. 
-Lepiej się zbierajmy. 
Powiedziałam smutno patrząc się w ziemię. Biegnąc do swojej jaskini myślałam. Samiec biegł za mną. 
-Odprowadzę cię.
Uśmiechną się. Był bardzo miły i nie tylko. Wbiegłam do swojej jaskini jak oparzona, pioruny waliły wszędzie. Smine wszedł za mną.
-Dziękuję za wspaniały dzień. 
Powiedziałam trochę martwiąc się o małe króliczki. Ale pewnie sobie poradzą teraz martwić się lepiej o samca który chyba teraz nie wyjdzie z mojej jaskini. Patrzył na pioruny z bólem i strachem jak ja. A potem zapatrzył się na mnie. Miałam nadzieję że wyjdzie ale przy tych piorunach i deszczu? Lepiej nie.
-Nic ci się nie stanie, wychodzisz?
Spytałam cicho podchodząc do niego.

(Smine?)

Od Smine'a CD Naili


- Bo... - jąkałem się - bo... bardzo cię lubię...
Spojrzałem w jej oczy. Były pełne ciepła. Słońce chowało się już za horyzontem. Lecz coś było dziwne... Nagle zrobiło się ciemno. Zobaczyłem błyskawice i usłyszałem grzmot. Zaczął padać ulewny deszcz.

<Naili?>

Od Patricka CD Historii Kiry


Znalazłem się w ciemnym lesie.Tam poleciała Kira.Tam nie było bezpiecznie.Najgorsze było to że tam jest echo.Kira zaczęła płakać a jej szloch odbijał się od drzewa do drzewa.Wszędzie w koło mnie był jej szloch.Szło zwariować w tym hałasie.Zaczęła mnie boleć głowa.Zacząłem tracić świadomość gdzie jestem.Dostałem szału.Nagle wszystko ucichło.Nie wiedziałem gdzie jest Kira.Szukałem jej po całym lesie.Znalazłem ją.Ona przez swój szloch straciła świadomość.Wpatrywała się w jeden punkt nie słyszała co się do niej mówi.Próbowałem ją ocudzić ale na nic.Musiałem ją nieść bo nawet nie wiedziała jak się chodzi.Zanosiłem ją do Vasyla.Czekałem w poczekalni.W końcu Vasyl wyszedł.Powiedziałem:
-I co z nią?
-No, dostała depresji i ciężko ją będzie z tego wyleczyć ale jednak jest nadzieja.
-Jaka?!
-Po pierwsze:musisz ją czymś zajmować,
po drugie:rób jej przyjemne rzeczy
po trzecie:nie mów przy niej o Weście lub Belli
po czwarteilnuj by ona nie wiedziała ich razem albo najlepiej żeby nie widziała ich w ogóle.
-A czy to jest długotrwałe?
-Nie,terapia zajmie 1 miesiąc.
-Dobrze,będę się nią zajmował.
-Mam taką nadzieję.
Wypuścił ją.Zapytałem:
-Kira a może pójdziemy nad wodospad?


(Kira co ty na to?)

Kate zmienia wygląd!

Wilczyca Kate zmienia wygląd,teraz wygląda tak:


Od Kate


Włóczyłam się po lesie próbując wytropić cos do jedzenia, ale i znalesc jakąś watahę, w której zostałabym cale zycie. W watahach, w których byłam nie czułam, ze to tu powinnam zostać . Nagle usłyszałam, ze cos rusza się w krzakach za mną. Wyskoczyło z nich 5 basiorów, których wcześniej nigdy nie widziałam na oczy. Zaczęłam uciekać ile sil w łapach, obrucilam się zobaczyć czy ich zgubiłam. Nagle w cos uderzyłam, to cos okazało się innym wilkiem. Zaczęliśmy się ztaczac z pagórka. Na dole wstałam, popatrzyłam czy tamte wilki jeszcze tam sa, ale ich nie widziałam i sprawdziłam czy wilkowi, w którego dobiłam nic nie jest :
-Nic ci nie jest ? naprawdę nie chciałam do ciebie dobić –powiedziałam.
-Mi nic, a tobie ?- spytał. 
-Mi tez nie, i jeszcze raz przepraszam, to nie było celowo- powiedziałam ze smutkiem.
-Już dobrze, a tak poza tym jestem Zefir, a ty ?- spytał z zaciekawieniem.
-Jestem Katy, milo mi cie poznać- powiedziałam z radością.
-Mi tez jest milo, kim były te wilki ?- spytał Zefir.
-Nigdy wcześniej ich nie widziałam, chyba, ze……- nie dokończyłam.
-Chyba, ze co ?- spytał.
-Mogli to być moi starsi bracia z watahy, w której się urodziłam- powiedziałam.
-Ale, czemu cie zaatakowali, to nie było normalne- powiedział Zefir ze zdziwieniem.
-Oni najbardziej przeżyli to, ze otchodze z watahy, ale nie wiem czy to mogło być powodem tego ataku- powiedziałam tez już ze zdziwieniem.
-Szybko, biegnij, Ida w nasza stronę- powiedział zaczynając biec.
Dotarliśmy do pięknej jaskini. Odpoczęliśmy chwile i zaczęliśmy powrotem rozmawiać o tym zdarzeniu i o tym czy chciałabym tu zostać, po czym zaprowadził mnie do alf tej watahy:
-Witaj, jestem Lola, a to Black mój mąż- powiedziała z uśmiechem.
-Milo mi, ja jestem Kate- powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Słyszałam, ze chciałabyś dołączyć do tej watahy, to prawda ?-spytała Lola.
-Czy mogłabym odpowiedzieć jutro na to pytanie, musze się zastanowić, ale nie chodzi oto, ze mi się tu nie podoba, po prostu potrzebuje czasu –powiedziałam z nadzieja.
-Oczywiście, będę jutro czekać na odpowiec, a dzisiaj prześpisz się tu w jaskini obok, dobrze ?- spytała.
-Wołałabym przed jaskinia, oczywiście jeśli mogę –powiedziałam.
-Jeśli tak wolisz, to oczywiście, ze możesz- powiedziała Lola z uśmiechem.
-Do jutra- powiedziałam.
Wyszłam przed jaskinie, polozylm się przed jeziorkiem i zaczęłam głośno myślec:
-To tu powinnam zostać, tu zamieszkać ?- pytałam się sama siebie.
-Było by fajnie- powiedział Zefir kładąc się obok mnie.
-Cieszę się, ze ktoś chciałby żebym tu została- powiedziałam uśmiechając się do Zefira.
-Czyli zostajesz ?- spytał.
-Dobrze, chętnie zostanę- powiedziałam uśmiechając się cały czas.
-No to rano powiemy Loli i Blackowi, ze zostajesz- powiedział Zefir.
Jeszcze chwile patrzyliśmy razem na niebo, gwiazdy i księżyc, po czym pożegnaliśmy się. Zefir poszedł do swojej jaskini, ja jeszcze chwile patrzyłam na niebo, po czym tez poszłam spać.
~~~~Rano~~~~

Kiedy rano się obudziłam wszyscy jeszcze spali. Cicho okrążyłam wszystkie jaskinie myśląc o tej sytuacji z moimi braćmi. Kiedy wróciłam zobaczyłam Zefira szukającego czegoś. Podeszłam do niego cicho:
-Czego szukasz ?- spytałam.
-Szukałem ciebie, ale sama się znalazłaś- powiedział ze śmiechem.
-Skoro mnie szukałeś to pewnie cos chciałeś, tylko co ?-powiedziałam uśmiechając się.
-Rozmawiałem z Lola i z Black`iem, pozwolili ci zostać, bardzo cie polubili ,bo od razu się zgodzili- odpowiedział, tez się uśmiechając.
-Skoro nałęże już do watahy to może mnie oprowadzisz po terenach ?- powiedziałam z nadzieja, bo Zefir bardzo mi się podobał i chciałam spędzić z nim więcej czasu.

<Zefir ?>

sobota, 4 maja 2013

Od Isabelli - CD Historii West'a


- Będziemy rodzicami ! - powiedziałam , rzucając się na basiora . 
- Naprawdę ? Ależ się cieszę . - basior mnie pocałował . 
- Będziesz ojcem kilkorga małych , puszystych stworzonek . - odparłam z dumą . - Dobra robota , kochanie .
- Kilkorga ? To będzie niezły ubaw . A robota nasza wspólna skarbie . - uśmiechnął się , łapiąc mnie za łapę . 
- Medyk nie stwierdził do końca ile będzie szczeniaków , wie tylko że kilka . - odparłam , patrząc Westowi w oczy . Pomyślałam wtedy o Kirze . Pewnie nie będzie zadowolona z tego powodu , ale cóż . Mamy też własne życie , nie możemy patrzeć ciągle na innych .
- Tak , to i tak dobrze . Teraz nasze życie nigdy nie będzie nudne . 
- Zgadzam się z Tobą . A tak wgl. chciałbyś synków , córeczki czy to i to ? - zapytałam , a West pogładził mój policzek . Zarumieniłam się .
- To jest nie ważne . Ważne , żeby były . Zdrowe i silne . - uśmiechnął się. Podobał mi się jego tok myślenia . 
- Tak . A masz już jakieś konkretne imiona ? Ja na razie na nic nie mogę wpaść , tak jakoś . - odparłam zmieszana . 
- Ja też . Samo przyjdzie później . - powiedział spoglądając w niebo . Chmurki wyglądały jakby tańczyły na tym lekkim , ciepłym wietrze . 
- West ? 
- Tak ?
- Tylko proszę nie bądź zły na mnie . 
- Dlaczego mam być zły ? - zdziwił się . 
- No bo ... wiesz ... wadery w ciąży mają czasami swoje humorki i zachcianki . - zaśmiałam się uroczo spoglądając mu w oczy . - Wolałabym nie mieć tych humorków , ale przyszłości nie przewidzę . - zaśmiałam się ponownie . 

< West ? >

Ciąża!

Bella zaszła w ciążę,ojcem szczeniaków będzie West.Gratulacje!!!

Od West'a CD Historii Belli

-Skarbie ja też bym chciał mieć dzieci.-przytuliłem Bellę. Nie chciałem żeby o co kolwiek się martwiła.Wszystko będzie dobrze.Jeśli tym razem się nie uda,to spróbujemy następnym.
-Wiem a co jeśli...-urwałem.
-Jeśli tym razem sie nie uda,trudno.Będziemy prudować dalej,prawda.-puściłem jej oczko.
Wiedziałem że Bella juz zaczyna się martwić.Czy możemy mieć dzieci,jak przebiegnie poród,ile będziemy mieć dzieci.
-West,jesteś kochany.-podszedłem do wadery i ucałowałem.
-Pójdziemy razem do medyka,dobrze?Zobaczymy czy się udało,co i jak,zgoda?-wziąłem za łapę Isabellę.
-No dobrze.
Wyszliśmy z jaskini.Byłem pod ekscytowany tym że może zostanę ojcem.Tak chciałbym mieć małe,puszyste,słodziutkie kuleczki.Gdy dotarliśmy na miejsce Bella powiedziała żebym zaczekał przed jaskinią.Nie chciałem tego robi,wolałem być przy niej ale no cóż... .Teraz zacząłem się denerwować i panikować.Myśleć: -A co jeśli to a co jeśli tamto...(...)-itp.Po kilku godzinach czekania z jaskini wyszła Bella podeszła do mnie,ja nadstawiłem bacznie uszu,gdy wadera powiedziała :

<Bella?>

Od Isabelli - CD Historii West'a


- Nie przestawaj . - rzuciłam się na basiora . Dalej się całowaliśmy i robiliśmy TO . Trwało to jeszcze dosyć długo . Po skończonym TYM usnęliśmy oboje . Byliśmy bardzo zmęczeni . 

~~ Rano ~~

Miałam bardzo dobry humor . Może to dzięki Westowi ? Nie wiem sama . Wiem tyle , że było wspaniale . Kocham go bezgranicznie . Wiem , że jest ze mną szczery i nigdy mnie nie zrani . Wstałam . Poszłam do kuchni . Usiadłam przy kamiennym stole . Zjadłam jelenia . Zaczęłam rozmyślać . Z toku wyrwał mnie West . 
- Cześć kochanie ! - odparł zadowolony nieco zaspanym głosem . - Jak się spało ?
- A dobrze ... bardzo dobrze . - pocałowałam go namiętnie .
- A to za co ? - zapytał zdziwiony . 
- A za to , że jesteś najwspanialszy na świecie . - uśmiechnęłam się zadziornie . 
- Osz ty ... - zaczął mnie łaskotać . - Jesteś kochana !
- Dziękuję, ty również . - odparłam zadowolona . 
- Wiesz co mnie zastanawia ? - zapytałam basiora . 
- Co ? 
- Czy uda zajść się mi w ciążę . Bardzo chciałabym mieć szczeniaki . - powiedziałam radosna . - A ty co myślisz ? 

< West ? >

Od Zefira - "Zwykły upadek, a tyle kłopotów" Ciąg dalszy.


"Pewnie już wszyscy śpią. - myślałem. - Co teraz?" 
Postanowiłem się położyć i czekać do rana. Co potem? Nie miałem bladego pojęcia. Położyłem się, ale nie zasnąłem, gdyż ból był zbyt silny.

~~~~~~~~~~~~~~~~~Rano~~~~~~~~~~~~~~~~~ 


Nasłuchiwałem, czy ktoś nie idzie. Nagle usłyszałem plusk wody i jak ktoś mówił sam do siebie. Z kadś znałem ten głos. Tak, to był głos Elen. 

- Elen! - krzyczałem ostatkiem sił, podnosząc głowę. Kątem oka zobaczyłem w jakim stanie są moje nogi. Nie chciałem tego widzieć. 
- Elen, jestem tu! - krzyknąłem i zemdalłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~Po przebudzeniu~~~~~~~~~


Pierwsze co zobaczyłem to był Shikei. 

- Cześć. - powiedział do mnie.
- Cześć. - odpowiedziałem.
- Miałeś szczęście, że Elen cię znalazła inaczej byłoby po tobie.
- A gdzie ona jest? - spytałem.
- U siebie. - odpowedział krutko.
- A za jak długo będę mógł chodzić? 
- Trochę sobie poleżysz. 
- Acha. 
Teraz leżę u siebie w jaskini i piję jakieś świństwo, aby rany szybciej się goiły. Mam naidzieję, że szybko z tego wyjdę i będę mógł podziękować Elen za pomoc.

<Koniec>

piątek, 3 maja 2013

Od West'a CD Historii Belli.

- To .. mój pierwszy raz . I cieszę się , że przeżyję go wraz z Tobą . - usiadła na mnie i zaczęła mnie całować.
To było wspaniałe.Mam cudowną partnerkę którą kocham,jest zemną i nie mamy przed sobą żadnych tajemnic.O lepszej nigdy nie śniłem.
-Spokojnie,będzie dobrze.-przyciągnąłem ją do siebie.
Popatrzyłem na wejście do jaskini.Zaczynając już całować Bellę,zrobiłem mur z pnączy i ścianę dźwięko szczelną moimi mocami.
-West nie czekajmy dłużej,zróbmy to.-zachęcała mnie i przeleciała ogonem po pysku.
Nie czekałem dłużej.Zacząłem całować Bellę i aż w końcu zaczęło się.Przewróciłem waderę na brzuch i powoli,delikatnie przechodziłem do sedna sprawy.Bella była chyba zadowolona.Odwróciła się,zawyła i pocałowała mnie w pyszczek robiąc zadziorną minę.Zrozumiałem o co chodziło.Już wiedziałem że Bella jest gotowa.Robiłem TO szybciej,lepiej.Przytuliłem Bellę i robiliśmy TO dalej aż ona zdyszana w pocałunkach szepnęła do mnie:
-West...
-Tak?-całowałem ja dalej po policzkach i pyszczku.

<Bella?>