niedziela, 31 marca 2013

Wyniki!

Konkurs na Godło watahy wygrywa Isabella i jej godło z numerem 2.Bella startowała jako jedyna i może sobie wybrać jedną z trzech nagród w konkursie.Od dziś to jest naszym oficjalnym godłem:



                                                Gratulacje!
                                                                          Wasz samiec Alfa Black


Wyniki!

Konkurs na Hymn watahy wygrywa Isabella,Zefir, Naila oraz Time.Bella miała 50% waszych głosów,Zefir 25% a Naila i Time  13%.

Nagrody z konkursu:
1 miejsce(Isabella): Towarzysz Normalny lub Talizman
2 miejsce(Zefir):Diament
3 miejsce(Naila i Time):Piorun Zeusa

                                                                                                      Gartulacje!!!
                                                                                        Wasz samiec Alfa Black

Od Naili cz.1



Obudziłam się wtulona w małe puchate kłębuszki-Króliczki. Wstałam ostrożnie ziewając cichutko. Ale kiedy zamykałam pysk poczułam czyjś oddech przed sobą. Otworzyłam czy i podskoczyłam cofając się w tył. Był to biały wilk, basior z niebieskimi obrazami na ciele.
 -Witaj ...
 Szepną cicho. Odwróciłam się nie odpowiadając. Zrobiłam dwa kroki kiedy znów staną mi na drodze.
 -Jestem Zefir i ...powiedziałem Witaj...
 Speszył się. Zrobiłam oczka błagające samca o przejście.
 -Ja...Naili...Hej.
 Moja nieśmiałość jest na co dzień.
 -Czy... Naili tak?
 Kiwnęłam głową. Chciałam iść odwiedzić alfę, wolałam samca alfa. Czyli do Blacka. Więc pożegnałam samca:
-Pa...
 -No do zobaczenia.
 Mrugną do mnie na co ja się skrępowałam. Poszłam do jaskini alf. Jeszcze spali, pozostali też. Patrzyłam się na nich wzrokiem radości....Black i Lola leżeli wtuleni w siebie. To wyglądało tak słodko. Udałam się nad wodospad Aqua'y. Wodospad był śliczny i ta woń, morska bryza. Czułam jak futro powiewa na wietrze. Otworzyłam oczy i ze śmiechem wskoczyłam do wodospadu.
 C.D.N.

piątek, 29 marca 2013

Od Naili cz.2

Chlapałam się w wodospadzie z pare dobrych godzin. Wreszcie z niego wyszłam i zaczęłam się trzepać. Przez przypadek pochlapałam też jakiegoś samca.
-Oj przepraszam bardzo..
 Wydukałam nieśmiało.
-To nic!
 Zaśmiał się po czym dodał:
-Mam na imię Blue a ty..to pewnie Naili?
-Tak..skąd wiesz?
 -Jestem partnerem Alice..opowiadała mi o tobie.
 Uśmiechnęłam się i zarumieniłam trochę. Dlaczego? Jakoś tak.
-Aha....tu..jest pięknie prawda?
 Spytałam nieśmiało patrząc na wodospad. Zobaczyłam tam zeskakującą z niego wilczycę. Przeraziłam się, chce się zabić? Blue dostrzegł moje przestraszenie i wytłumaczył:
-To jest Lucy, nie bój się o nią ma żywioł wody. A co do twojego pytania, tak piękny.
 Westchnęłam ciężko, wilczyca skoczyła.
-Ja...noc...iluzja....no i nekromancja.
 Powiedziałam znów nieśmiale.
-O wow, fainie.
 Odpowiedział.
-Tak...i jestem córką bogini księżyca...a raczej księżyca.
-Co?!!!!!!!!!!!
Krzykną zdziwiony samiec. Pewnie nie na co dzień gada się z córką księżyca.
 -No...tak. Ja... już pójdę .....muszę coś ..... zieść ...pa.
 Wyjąkałam i pobiegłam na łąkę.
 C.D.N. 

poniedziałek, 25 marca 2013

Od Isabelli - CD Historii Westa

- Nie smuć się. To było bardzo miłe i przyjemne. - powiedziałam do basiora.
- Naprawdę ? - zapytał.
- Tak. Przecież nie kłamałabym ci, bardzo Cię lubię . - mrugnęłam do niego oczkiem.
- Fajnie, że tak sądzisz. 
- Nie sądzę. Wiem to. A tak wgl. to jesteś bardzo fajnym basiorem . Już się robi późno, może spotkamy się jutro gdzieś ? Odprowadzisz mnie do legowiska ?

Od Snow ,,Sojusz'' cz. I

Zamrugałam powiekami. Kiedy tylko je podniosłam, słońce zaświeciło mi prosto w twarz. 
-Ohh..- mruknęłam.
Wstałam, starając się nie budzić Asy, który spał w najlepsze obok mnie. Wyszłam z jaskini i gdzieś z oddali dosłyszałam śmiech Amber. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Poszłam na wrzosowiska. O tej porze roku bardzo lubię tu przychodzić; jest tak miło i przyjemnie. Nagle usłyszałam ciche pyknięcie, potem ciężkie dyszenie i leżałam na ziemi, przyciśnięta przez jakiegoś czarnego wilka, za skrzydłami.
- Pożałujesz, pożałujesz!!!- krzyczał mi w twarz.- Hej, ty nie jesteś...przepraszam- dodał już spokojniej i zszedł ze mnie.
- Nic się nie stało- odparłam, strzepując ziemię z lewego ramienia.- Skąd się tu wziąłeś? Teleportowałeś się?
- Hmm... chyba tak. Nie wiem. Walczyłem właśnie z kimś, a potem przeniosłem się tu- wskazał łapą tu, gdzie stał.- A tak w ogóle co to za tereny?
Już miałam mu odpowiedzieć, kiedy usłyszałam szybki oddech i spomiędzy drzew wypadł Asa. Stanął jak wryty.
- Kto to?- zapytał.
- To...- zamilkłam. Nawet nie spytałam go o imię.
- Jestem Black- przedstawił się- alfa Watahy błękitnego jeziora.
- Miło mi- odparł Asa i uścisnęli sobie łapy.
- A więc to teren...?- kontynuował Black.
- Watahy pełni księżyca- dokończyłam.


<Black?>

Od Elen

- Hej, pomożesz mi?
Spałam dalej.
- Hej Elen, pomożesz mi?
Spałam dalej.
- ELEN, wstawaj!
Nieprzytomnie otworzyłam oczy. Nade mną stał Shikei. Szybko wstałam.
Co on tu robi? Aha...przypomniałam sobie, że po wczorajszym dniu, chyba zapomniałam wrócić do jaskini i położyłam się TUTAJ. 
- O co chodzi?- zapytałam i przyglądnęłam mu się uważniej.
Miał przewieszoną prze grzbiet sakiewkę, a poza tym to wyglądał tak jak zwykle: pióro zatknięte za uchem i ten sam szelmowski uśmiech, który tak mi się podobał.
- Słuchaj, muszę znaleźć takie dwa zioła. Jedno można znaleźć tylko pod wodą, a drugie o odpowiedniej porze dnia i musi być prze zrywaniu wilk i wilczyca.
Poczułam, że się rumienię.
- Ok, ruszajmy.
Poszliśmy razem w kierunku wodospadu Aqua'y. Po chwili dosłyszałam szum wody. Wyszliśmy nad brzeg.
- Teraz musisz szukać fioletowego kwiatu o długich płatkach, lekko falujących- pouczał mnie- znajduje się mniej więcej po środku rzeki w największym prądzie rzecznym.
Kiwnęłam głową w odpowiedzi i zanurzyłam się w wodzie.
Rzeczywiście, kiedy zbliżyłam się, zapewne bliżej tej rośliny, według teorii Shikei'a prądy stały się bardzo mocne. Jednak ja uparcie parłam naprzód.
Znalazłam kwiat, wyglądający dokładnie tak jak opisał go Shikei. Delikatnie pociągnęłam za łodygę i wyciągnęłam roślinkę z dna rzeki. Popłynęłam do brzegu, bardzo uważając na to zioło.
Wynurzyłam głowę nad powierzchnię i położyłam kwiat na ziemi z dala od wody. Wyszłam, otrzepałam się i spostrzegłam, że Shikei zniknął. Nie było go. 
I co ja mam teraz zrobić?


<Sheiki?>

niedziela, 24 marca 2013

Od Kiry- czy to on?

Znalazłam siostrę i watahę. Postanowiłam poznać trochę członków. Podeszłam do ślicznego basiora:
- Hej jestem Kira a ty?
- Ja West
- Czy oprowadził byś mnie po terenach?
- Jasne chodź
Najpierw pokazał mi plażę a skończył na...... Lesie zakochanych. Spytałam go:
- Może umówimy się jutro na plaży?
- Ok o której?
- Może o 10?
- Ok będę do jutra
- cześć
Następnego dnia wstałam wcześnie umyłam się i zjadłam coś. O 9:50 wyszłam z jaskini. Kiedy byłam na miejscu zobaczyłam Westa:
- Hej West jestem
- Hej Kira
- Mogę zamknąć ci oczy?
- No... możesz
Zamknełam Westowi oczy zaprowadziłam go do Lasu zakochanych a tam pocałowałam
<West?>

sobota, 23 marca 2013

Od Westa CD Isabelli

To co zdarzyło sie w wodzie było...było....nawet niewiem jak to nazwać.
-To było miłe.-zarumieniłem sie.
-Naprawdę?-zapytała zarumieniona.
-Tak i to bardzo,bardzo.-powoli przysówałem sie do Belli.
-Wiesz ja musze ci....-niedałem jej skończyć.
Skaliśmy na przeciwko siebie i wyglądało to tak:

http://img3.glitery.pl/dev3/0/104/607/0104607305.jpg


Pocałowałem ją czule i to długo.Wadera stała i sie nieruszała,może to był błąd?W końcu niewiedziałem czy tego che czy nie.Zrobiłem smutną mine i czekałem co powie.

<Bella sorka że długo>

środa, 20 marca 2013

Hymny!!!

1.
Nie oglądaj się za siebie, kiedy wstaje brzask,
Ruszaj dalej w świat nie zatrzymuj się.
Sam wybierasz swoją drogę z wiatrem i pod wiatr,
Znasz tu każdy szlak, przesztrzeń woła Cię.

Ref.:
Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień,
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień,
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc,
Przecież wiesz, że wędrowca los to twój los...

2.
Lśni w oddali toń jeziora, słyszysz ptaków śpiew,
Tu odpoczniesz dziś i nabierzesz sił.
Ale jutro znów wyruszysz na swój stary szlak,
Będziesz dalej szedł tam, gdzie pędzi wiatr,

Ref.:Przecież wiesz, że dla ciebie każdy nowy dzień,
Przecież wiesz, że dla ciebie chłodny lasu cień,
Przecież wiesz, jak upalna bywa letnia noc,
Przecież wiesz, że wędrowca los to twój los...

Od Pikalla - Moja hitoria czyli jak tu dotarłem

Opowiem wam wszystko od początku. Miałem wspaniałe dziecinstywo ale nie pamiętam z niego zbyt wiele. Nawet nie pamietam czy miałem jakiekolwiek rodzeństwo. Pamiętam to przez mgłę sam nie wiem dlaczego. 
Lecz pamiętam ten wieczór jak miałem pierwsze urodziny. To wtedy wyszłem przed jaskinię i rozmyślałem o świecie i o tym co będzie jutro i o wielu innych rzeczach. Wtedy w mojej głowie zrobił się totalny chaos i się telerportowałem się do innej watahy (to nie była wataha Błękitnego Jeziora). Wszystko od tej chwili pamiętam jakby było to wczoraj. 
 Od tego wieczoru opiekował się mną alfa, a ja zaprzyjaźniłem się z jego synem. Alfa był wdowcem gdyż jego partnerka otruła się prawdopodobnie i umarła. To były piękne czasy, lecz wszystko co dobre zawsze się kończy. Gdy miałem dwa lata alfa umarł ze starości, a jego syn został alfą. Cóż... ja odeszłem w wielki świat.
 W wielu watahah się zaczymywałem lecz nigdzie nie zostawałem nadłużej. Po pewnym czasie znalazłem się w watasze w której czułem się jak w prawdziwym domu. Jednak wszystko miało się w krótce zmienić. 
 Był zwyczajny dzień. Poszłem na polowanie. Właśnie dowódca polowań (Tamar, bo tak miał na imię ten wilk) przedstawił swoją strategię, a ja przedstawiłem swoją. Wszyscy zgodzili się ze mną. Tamar odczytał to jako wyzwanie i potencjalne zagrożenie z mojej strony więc żucił się na mnie. Zaczełem uciekać gdzyż był odemnie o wiele silniejszy,  lecz był też wolniejszy odemnie. Byłem już daleko od niego ale on wciąż wytrwale biegł, aż w końcu usłyszałem głos mojego kolegi:
- Zostaw go Tamar! - krzyknął 
>>>>>>> Tamar posłuchał i stanął ale zaraz potem krzyknął: 
 - Jeszcze cię dopadnę! 
 Biegłem jeszcze kwadrans po czym zwolniłem i szłem niepewnym krokiem. Mój przyjaciel nagle stał się moim największym wrogiem... Do głowy napłyneły mi po raz pierwszy raz w życiu czarne myśli ale szybko je odżuciłem i szłem już (trochę) pewniejszym krokiem. Gdzie szłem? Szłem do jakiejś watahy. Do jakiej kolwiek watahy.
 ~~~~~ następny dzień, popołudniu ~~~~~~
 Weszłem właśnie w jakąś mgłę. Była gęsta jak mleko. Nic nie widziałem! Postanowiłem że jakoś przez nią przejdę. Gdy tak szłem to mgła zaczeła ustęować. Coś za mną zaszeleściało. Odwróciłem głowę, lecz przy okazji poślizgnołem się (było ślisko bo padał wcześniej deszcz) a przy okazji skręciłem łapę (auć!). Upadłem ale szybko wstałem i byłem gotowy do ataku chociaż i tak miałem niewielkie szanse. Mgła już całkiem opadła i zauważyłem dwa wilki. Jeden był biały z niebieskim symbolem na ramieniu a drógi czarny ze skrzydłami.
- Poddaj się. Nie masz szans. - powiedział biały wilk
- My tylko chronimy tereny watahy. - mówił czarny
 - Tu jest jakaś wataha? Przepraszam. Nie wiedzałem. - tłumaczyłem
 - Jak chcesz to możesz dołączyć. - zaproponował biały 
 - Naprawdę? - zdziwiłem się
- No... to ja jestem Zefir.
 - A ja Black...
 - ... alfa watahy Błękitnego Jeziora - dokończył za niego Zefir
 - Dobra to zaprowadzie mnie do waszego medyka. 
 Noi zaprowadzili mnie do medyka. Był miły i zabandażował mi łapę. Nie pytałem go o imię bo byłem zbyt zmęczony. Potem wyszłem i znalazłem odpowiednią jaskinię dla siebie. Wygodnie się położyłem i zadałem sobie pytanie i zasnołem:
- Czy ta wataha to moje miejsce na ziemi?

sobota, 16 marca 2013

Od Kanadi - Nowe życie


 Ogień. Zobaczyłam go , idąc lasem .  Pobiegłam w tamtą stronę.  Wataha próbowała go ugasić.  Nie udawało się. Próbowałam go ugasić , mam żywioł wody. Nie udało się.  Padłam na ziemię nieprzytomna . Obudziłam się w jakiejś jaskini. 
 - Ej , obudziła się - krzyknął wilk stojący nade mną.  Podeszły do niego inne wilki. 
 - Kim jesteś ? - zapytał jeden z nich . 
 - Kanadi . - odpowiedziałam. - To wasze tereny się paliły ? 
 - Nie . Kiedy tam przyszliśmy , tereny były spalone , nikt nie przeżył oprócz Ciebie. Przynieśliśmy Cię do jaskini. 
 - Dziękuje. Mogę wam się jakoś wynagrodzić ? 
 - Nie musisz się odwięczać. Chcesz dołączyć do naszewj watahy ? 
 - Jasne. 
 Oglądałam tereny całe południe .  Cieszę się , że mogę zacząć nowe życie.

Witamy nową wilczyce, Kanadi!


Kanadi, opiekunka szczeniąt.

Propozycje godeł!!!

Godła od Belli:


2 godło:


3 godło:




Propozycje hymnów!!!

Hymny od Belli:

http://www.youtube.com/watch?v=NtILaH3feD0 - Dorota Miśkiewicz - ,,Mój Wilku''

http://www.youtube.com/watch?v=iIIJ1z3BcZA - Ewa Farna - ,,Nie chcę się bać''

http://www.youtube.com/watch?v=PVzljDmoPVs&feature=branded - David Guetta - She Wolf

piątek, 15 marca 2013

Od Loli CD Blacka

Tak Black chodźmy- odpowiedziałam
Kiedy byliśmy u medyka, Vasyl wyprosił Blacka. Po 15 minutach okazało się że szczeniaki rodzą się jutro i jest ich 4. Bardzo się ucieszyłam i wyszłam na dwór do Blacka i uśmiechnęłam się:
- Black szczeniaki rodzą się jutro i będzie ich 4!
<Black, przepraszam że krótkie>

Propozycje hymnów!!!


Hymn od Zefira:

 1.
 W watasze Błękitnego jeziora
 piękne mamy jeziora
 oraz wiele cudnych miejsc.
 Piękna plaża,
 cudny lasek,
 oraz nasz wodospad też.


 Ref.:
 Pięknie żyć,
 tutaj poznasz co to znaczy.
 Pięknie żyć,
 tutaj każdy żyje tak.
 Pięknie żyć,
 w krótce dowiesz się co to znaczy.

 2.
 W tej wtasze
 przygód przeżyć
 można moc.
 Poznać można
 co to znaczy żyć,
 i co to miłość i współczucie.


 Ref.:
 Pięknie żyć,
 tutaj poznasz co to znaczy.
 Pięknie żyć,
 tutaj każdy żyje tak.
 Pięknie żyć,
 w krótce dowiesz się co to znaczy.

 3.
 Tutaj wiele żeczy
 dzieje się.
 u nas nigdy
 nikt nie nudzi się.
 Tutaj karzdy żyje
 pełnią życia.


 Ref.:
 Pięknie żyć,
 tutaj poznasz co to znaczy.
 Pięknie żyć,
 tutaj każdy żyje tak.
 Pięknie żyć,
 w krótce dowiesz się co to znaczy.

 4.
 W tej watasze
 cudnie jest.
 Inne wilki
 zawsze ci pomogą.
 Z chęcią przygody
 przeżyją z tobą.

 Ref.:
 Pięknie żyć,
 tutaj poznasz co to znaczy.
 Pięknie żyć,
 tutaj każdy żyje tak.
 Pięknie żyć,
 w krótce dowiesz się co to znaczy...

 5.
 Każdy wilk,
 który tutaj jest
 wie dobrze że,
 tutaj ich dom jest
 I że pięknie żyć,
 to znaczy pomiędzy nami być.


 Ref.:
 Pięknie żyć,
 tutaj poznasz co to znaczy.
 Pięknie żyć,
tutaj każdy żyje tak.
 Pięknie żyć,
 już wiesz co to znaczy.

Propozycje hymnów!!!


Hymn od Naili:


 My wilki z błękitnego jeziora,
 nie podda się nasza sfora!!
 Walczyć będziemy do upadku,
 zły bratku, zły bratku!
 My wilki z jeziora błękitnego,
 walczyć będziemy do końca naszego.
 Szlachetna krew w naszych żyłach płynie,
 kto w to nie wierzy niech sam zasłynie!
 Tu szczęście znajdzie każdy
z was!! Każdy z was!!
 My wilki z błękitnego jeziora, błękitem słynie nasza sfora!!

Propozycje hymnów!!!

Hymn od Time:

http://ulub.pl/ar6SNb8hN5/nightwish-7-days-to-the-wolves



poniedziałek, 11 marca 2013

Od Isabelli CD Historii West'a


 Bawiliśmy się w wodzie. West cały czas się śmiał . Nagle potknął się o kamień , i wpadł prosto na mnie. Zorientowałam sie gdy poczułam jego łapy na moje .... yyy , nie ważne . Hahah .
 - Osz ty ! - zaśmiałam się i zanurkowałam pod wodę.
 - Hahah , Bella , gdzie jesteś ? - zapytał West.
 W tej właśnie chwili wciągnęłam go pod wodę. Śmiesznie wyglądał, ale przypomniałam sobie , że nie umie oddychać pod wodą. Podpłynęłam i złapałam go od tyłu, telepatycznie powiedziałam :
* Zaraz coś zrobię *
A West, ponieważ przekazałam mu część mocy telepatii odpowiedział:
 * Już się boję *
I wtedy właśnie podpłynęłam, bliżej i bliżej, i pocałowałam Westa tak jak nigdy . Trwało to troszkę długo. Chodziło mi o przekazanie mu części mocy oddychania pod wodą, ale nie tylko . Spodobało mi się to. Wspaniałe uczucie . Ale nie wiedziałam co pomyśli West. Ale , gdy się od niego odkleiłam , w końcu usłyszałam odpowiedź, telepatia dobijała się do mojej głowy. Jego wypowiedź brzmiała tak:

 < West, dokończ >

Hymny watahy!

Witam was drogie wilki.Był ogłoszony konkurs w Hymnem watahy, dostaliśmy całkiem dużo hymnów tylko niestety przez moje niedopatrzenie miałem problemy z internetem i wszystkie wiadomości mi poszły.Jeśli byście mogli przesłać mi wasze hymny jeszcze raz byłbym bardzo wdzięczny i bardzo przepraszam za to co się stało.


                                                                                                    Wasz samiec Alfa
                                                                                                                   Black

Witamy nowego członka, Pikalla!


Pikallo, nauczyciel walki

sobota, 9 marca 2013

Od Westa CD Historii Belli

Chlapałem w waderę wodą a ona uciekała wszędzie gdzie popadnie, myślałem że ze śmiechu nie wytrzymam.Wyglądało to komicznie a to jak przebierała łapami w wodzie prubując ode mnie uciec bardziej mnie rozśmieszało.
-No i co?Gdzie uciekasz?-goniłem ja.
-Aaa przed tobą.-krzyczała wadera.
-No i co i tak cię dogonię.-chlupnąłem w nią wodą.
Skoczyłem na waderę i razem zanurkowaliśmy w wodzie.Pływaliśmy aż ja potknęłem sie ob kamień(ah mój fart) i trafiłem prosto na Bellę.

<Bella?>

Od Naili


 Rano obudził mnie przepiękny śpiew ptaków. Wstałam rozciągając się i ziewając. Zaburczało mi w brzuchu. Pomyślałam że warto byłoby coś zjeść! Wyskoczyłam z jaskini na trawę. Wturlałam się w niej i wzięłam głęboki wdech.
 -Natura...
 Wyszeptałam i zakręciłam się. Po mych wygłupach udałam się wreszcie na polowanie. Wyniuchałam dzika, smacznego. Bez zwłoki skoczyłam na niego i po kilku minutach się nim delektowałam. Nagle usłyszałam:
 -Hej!
 Za mną stał Fire. Zmrużyłam oczy i westchnęłam głośno, skąd wiem jak się nazywa wyczytałam szybko w jego myślach. Nieśmiałym krokiem oddaliłam się od łani i jęknęłam:
 -Witaj, ja  ....jestem Naili.
 -A ja Fire.
Zaśmiałam się i odwróciłam na chwilę, samiec nie poczuł że już wiem jak się nazywa. Widziałam jak błędnym wzrokiem patrzy się na połówkę dzika. Widać że był głodny i to bardzo.
 -Ja..się już najadłam...może się skusisz? Ja żegnam....
 Udałam się powolnym krokiem w przeciwną stronę.
-Nie stój!! Dzięki za dzika. Morze porozmawiamy?
 -Przepraszam muszę odwiedzić przyjaciół.
 Wydukałam i zobaczyłam jak samiec spuszcza głowę i podchodzi ze smutkiem na twarzy do dzika. Było mi smutno ale szybko udałam się do małych królików. Postanowiłam trochę odpocząć w ich towarzystwie.
C.D.N.

Od Alice CD Historii Blue


 Gdy rano wstałam zobaczyłam że Blue niema przy mnie.Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam szukać samca po całej polanie.Gdy doszłam do wyjścia zobaczyłam Blue'go który szedł w moją stronę z wielkim jeleniem. Ukryłam się za drzewem i zostawiłam mu karteczkę z napisam:



 "Teraz mnie znajdź.

<Blue?>

środa, 6 marca 2013

Od Isabelli - CD historii ,,Pierwsze spotkanie''


 Podczas polowania zderzyliśmy się z Westem i sturlaliśmy z górki. Gdy wylądowaliśmy leżałam na West'cie , a moje usta zetknęły się z jego.
 - Przepraszam, to był wypadek. - zachichotałam.
 - Nic się nie stało, ale ten upadek był całkiem zabawny . - powiedział West i zaczął się śmiać, a ja dalej leżąc na nim , śmiałam się też.
 - Wiesz co , zejdę z ciebie. Zapomniałam się . - powiedziałam i zeszłam z Westa. - Ale wiesz, co ? Musimy powtórzyć takie polowanie. - zaśmiałam się .
 - Tak, musimy. - powiedział tym samym zabawnym tonem West.
 - I co teraz , stado uciekło, a mi już burczy w brzuchu . - powiedziałam.
 - Mam pomysł poszukajmy następnego . - odparł.
 - Okej, to ja idę na północ , a ty na południe. Przekazuję ci pół mojej mocy telepatii, abyśmy mogli się porozumieć , gdy coś znajdziemy. - powiedziałam.
 - No to w drogę . - powiedział West.
 Tak jak powiedzieliśmy, tak zrobiliśmy. Poszliśmy szukać stada. Rozglądałam się, ale nic nie mogłam znaleźć . Wchodziłam na górki, polany, lasy, a nawet drzewa. Ale nic nie widziałam. Wtedy usłyszałam telepatycznie głos Westa :
 ** - Bella, mam stado na północnym wschodzie , chodź tu , jest wielkie. **
 Ucieszyłam się i od razu pobiegłam w tamtą stronę . Zobaczyłam Westa siedzącego w krzakach .
 - Hej, wielkie to stado . - przyznałam szeptem.
 - Tak, to jak działamy ? - zapytał West.
 - Tym razem może zaczajmy się na jednego , to może uda nam się go złapać. O ten na samym końcu , widzisz ? Jest słaby . Gonimy go na trzy . - powiedziałam.
 - Okej, dobry plan. - przyznał West.
 - Raz ...... Dwa ...... Trzy ! - krzyknęłam i zaczęliśmy biec. Stado zaczęło uciekać . Goniliśmy j z całej siły , aż w końcu wypatrzony przez nas jeleń został sam, na skraju wodospadu. Wiedzieliśmy , że mamy już wygrane.
 - To West, rzucamy się , nie ma gdzie uciec. - powiedziałam do Westa i tak zrobiliśmy . Ale i tak nie poszło po naszej myśli, tak jak za pierwszym razem. Jeleń zrobił zwód w prawo, a my spadliśmy z wodospadu do rzeki.
 - Hahahah , to było zabawne. - zaśmiałam się.
 - Tak, teraz jesteśmy także mokrzy, hahah . - przyznał West.
 - Coś nam dzisiaj nie wychodzi, coś mi się wydaje, że dzisiaj już nic nie upolujemy, jak sądzisz , hahah ? - zapytałam się , chlapiąc Westa wodą i uciekając przed jego ruchem .

 < West, dokończ, co teraz ? , hahah >

Od Candy - Ciekawy wieczór


 Przechadzałam się po terenach watahy. Nagle zauważyłam, że samiec alfa oprowadza jakiegoś basiora po terenach.
-*przystojny*- Pomyślałam żucając w jego stronę spojrzenie, ale gdy popatrzył się w moją stronę, skierowałam wzrok na ziemię i poszłam dalej.
~~~ Na wieczór ~~~
Poszłam do lasu. Uwielbiam tam siedzieć, ale zawsze mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Tym razem to wrażenie było silniejsze. Zobaczyłam cień, a chwilę potem wilka, który patrzył na mnie z odrażającym uśmiechem. On nie chciał mnie zabić. Nie był do tego zdolny. W pierwszej chwili pomyślałam, że chce złożyć mnie w ofierze. Zaczęłam uciekać, a ten wilk gonił mnie. Łzy leciały mi z oczu. Wiedziałam, że niedługo mnie dogoni. Nagle udeżyłam w coś i upadłam.
 -Cześć.- Powiedział jakiś głos, a ja otarłam oczy. Wilk, który mnie gonił zobaczył przy mnie innego wilka i odszedł.
-Cześć.- Powiedziałam ocierając łzy.
-Coś się stało?- Moje oczy przyzwyczaiły się już do mroku i ujżałam sylwetkę basiora.
-Nie... nie nic. Jak masz na imie? -Spytałam.
 -Vasyl. Dopiero co dołączyłem do tej watahy. Ty jesteś Candy, tak ?
 -Tak.- Powiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. To przecież ten basior, który niedawno dołączył.
 -Co tutaj robisz?- Spytał.
 -Ucieka.... To znaczy odpoczywam.
 -Nie powinnaś odpoczywać w łóżku ?- Zaśmiał się.
 -To już nie modne.- Zażartowałam.- A ty co tutaj robisz?

 <Vasyl, dokończ>

Od West'a CD Historii Isabelli "Pierwsze spotkanie"

Przechodziłem akurat po lesie gdy nagle usłyszałem wilczycę.Zaczaiłem  się w krzakach.
- Hej West. 
- Hej Bella. - odpowiedziałem
- Może zapolujemy razem? Wprawdzie już jadłam, ale jestem jeszcze głodna, a mojego jelenia gdzieś wcięło . - powiedziała z uśmiechem.
-Hym...no jasne.-uśmiechnąłem sie.
Szliśmy kawałem po terenach i gadaliśmy.Bella okazała sie fajną wilczycą,nagle usłyszałem tupot kopyt jeleni.
-West...słyszysz?-zapytała.
-No jasne,kto by nie słyszał.-zaśmiałem sie.
-I co teraz?-zapytała.-Jest ich za dużo a nas jest tylko dwójka.-popatrzyła na mnie.
-Hym...mam plan.-uśmiechnąłem sie.
-Jaki?-zapytała zaciekawiona.
-Ty weźmiesz tego jelenia po prawej od lewej strony tego drzewa a ja od prawej tamtego drzewa ok?
-Okay.-wadera przytaknęła mi choć i tak nie wiedziałem czy wogule mnie zrozumiała.
Zrobiliśmy tak jak zaplanowaliśmy ale nie wszystko poszło po naszej myśli.Gdy mieliśmy już skoczyć na jelenia,on odbiegł od drzew a ja i Bella zderzyliśmy się ze sobą i sturlaliśmy sie z górki.Gdy wylądowaliśmy leżała na mnie Bella i...

<Bella?>

Od Black'a CD Historii Loli

-Naprawdę?-zapytałem zdziwiony.
-Tak,tak,tak!-wykrzyknęła Lola i zaczęła mnie całować.
-Super,cieszę sie a wiesz może ile ich będzie?-popatrzyłem na nią.
-No wiesz...no bo ja... .
-No bo ty co?-zapytałem
-No bo ja jeszcze sama nie wiem.-odpowiedziała.
-To może przejdziemy się do medyka?-zaproponowałem z uśmiechem.

<Lola?>

Od Isabelli - ''Pierwsze spotkanie''

Postanowiłam , że pójdę zapolować na łące. Zobaczyłam ogromnego jelenia. Pomknęłam za nim jak strzała. Bardzo ciężko było go złapać, był niesamowicie szybki. Ale w końcu udało mi się . Wtopiłam swoje kły w jego ciało, zjadłam go na surowo. Był przepyszny. Nagle , w głębi polany coś zaćwierkało, były to niesamowicie piękne ptaki. Postanowiłam , że jelenia dokończę za chwilę . Poszłam za ich dźwiękiem. Zobaczyłam, że siedziały na pięknym, wyjątkowym drzewie. Przypomniałam sobie, jak Black mówił, że na łące znajduję się drzewo, które raz w roku spełnia życzenie jednego wilka, tylko nie wiadomo kiedy i jakie to drzewo. Pomyślałam, że warto spróbować. Nawet jeśli to nie jest to drzewo, co mi szkodzi. Więc pomyślałam życzenie : ,,Chciałabym znaleźć swoją wielką miłość'' . Miałam wielką nadzieję , że się spełni, ale to nastąpiłoby dopiero w przyszłości. 
Gdy pomyślałam życzenie zobaczyłam West'a . Podeszłam do niego i zagadałam : 
- Hej West. 
- Hej Bella. - odpowiedział.
- Może zapolujemy razem? Wprawdzie już jadłam, ale jestem jeszcze głodna, a mojego jelenia gdzieś wcięło . - powiedziałam z uśmiechem

< West, dokończ >

Od Loli CD Blacka

Po długiej nocy obudziłam się wcześniej rano, lecz źle się czułam miałam bóle głowy i brzucha pomyślałam żeby iść do Vasyla i tak zrobiłam. Vasyl powiedział że jestem w ciąży. Radośnie pobiegłam do Blacka. A Black na to:
<Black sorki że krótkie?>

wtorek, 5 marca 2013

Przypominam!!!

Przypominam że trwa konkurs na humn i godło naszej watahy.Dostaliśmy trochę propozycji ale każdy wciąż może wziąść w nim udział.Konkurs trwa do 10 marca a potem zrobimy głosowanie. Najlepsze prace zostaną nagrodzone danymi nagrodami.Zachęcamy do wzięcia udziału.


                                                                                                                 Wasz samiec alfa
                                                                                                                           Black


Od Vasyla: "Co i jak"



 Byłem szczeniakiem. Miałem naprawdę fantastyczne życie. Moi ukochani rodzice, rodzeństwo... Ach... Lecz pewnego dnia, gdy szliśmy razem po lesie, coś mnie zaciekawiło. To coś zaczęło się ruszać. Zacząłem biec za tym czymś, próbując to złapać. Po kilku minutowej bieganinie nagle to coś zniknęło. Stanąłem i zdałem sobie sprawę, że nie wiem, gdzie jestem. Kręciłem się w kółko i co chwila wołałem:
- Mamo!! tato!!
Jednak odpowiadał mi tylko szum lasu. Pomyślałem więc, że straciłem już na zawsze rodzinę i zacząłem płakać. Wziąłem się jednak w garść i ruszyłem przed siebie. Tak spędziłem w tym lesie kilka lat. Kiedy pewnego dnia szedłem sobie upolować coś na śniadanie, zobaczyłem światło. Powoli zacząłem do niego podchodzić.
-* Może to jakaś wataha...*- myślałem.
I nagle wybiegłem na dużą polanę. Siedziały na niej jakieś wilki. Zaciekawione odwróciły się i patrzyły na mnie. Nagle podszedł do mnie jakiś basior.
 - Hej.- powiedział.- Jak się nazywasz i co robisz na terenie naszej watahy?
- Ja... Jestem Vasyl, więc tu jest wataha, tak?
- Tak.- powiedział.- Jestem Black. Może chcesz dołączyć?
- Wiesz, Black...Bardzo chętnie- odparłem z uśmiechem.
Spodobała mi się jedna wadera na pierwszy rzut oka. Miała na imię Candy, ale nie odważyłem się do niej zagadać. Tak trafiłem do WBJ.

Od Naili CD Histroii Alice


Spytała się o przyjaźń.  Polubiłam ją w końcu nie zjadła żadnego króliczka.
 -Jasne....
 Wydukałam z rumieńcem. Bawiłyśmy się długo, czas mijał szybko i przyjemnie. Lecz nastał wieczór a przecież Alice ma już partnera. Więc pożegnałyśmy się mile. Ja zostałam jeszcze z króliczkami, jednego z nich nazwałam ,,Wolverine''. Był czarny, bardzo bojowy i  końcu to był mój ulubieniec. Po wszystkim poszłam do jaskini i zasnęłam.

Witamy nowego członka, Shikeiego!


Shikei, medyk/szaman

Od Zefira CD Historii Elen "Skok do wody"


  Po udanym polowaniu zasnąłem, koło mnie leżała Elen.
----------------------------- w nocy ------------------------------
 Nagle się odbudziłem.
 - Gdzie ja jestem? - powiedziałem sam do siebie.
 Po chwili przypomniałem sobie że tu zasnąłem.
 - A gdzie jest Elen? - powiedziałem - Może sobie poszła?
  Podniosłem się z ziemi i poszłem w kierunku jaskini. Szłem żwawo z uśmiechem na twarzy (sam nie wiem dlaczego się uśmiechałem). Patrzałem w gwiazdy. Och...jakie one piękne. Nagle sie przewróciłem.
 - Auć...o co się potknąłem? - powiedziałem oglądając się za siebie. - O korzeń? Przecież to plaża? Z kąd tu korzenie? powiedziałem podnosząc się z ziemi - A bo ja wiem? Może jest w lesie jakieś wyjątkowo stare drzewo które mogłoby tu dostać korzeniami? Co ja gadam...... A może jednak. - byłem już w jaskini więc przestałem rozmyślać na głos. Wszyscy już spali więc po cichudku pszeszedłem koło wilków i zasnąłem.

sobota, 2 marca 2013

Od Eleny CD Historii Zefira "Skok do wody"


- Może zapolujemy na jelenia? - spytałem Zefir z nadzieją w głosie.
- No nie wiem...- odparłam.
 - Nie daj się prosić.
 - Och, no zgoda- po czym popłynęliśmy do brzegu, otrzepaliśmy się z wody i poszliśmy na polowanie.
 Kroczyliśmy powoli wśród drzew.
- Tam- powiedział Zefir prawie niedosłyszalnym głosem i wskazał łapą na wielkie drzewo niedalego. Pasł się przy nim dorodny jeleń.
 Podkradliśmy się jeszcze bliżej.
- Teraz- powiedziałam mu w myślach. W tym samym momencie skoczyliśmy naprzód.
***godzinkę później
 Rozciągnęłam się na trawie. Jeleń był przepyszny. Słońce przygrzewało. Zamknęłam oczy, rozkoszując się tą chwilą... Spojrzałam w bok, Zefir spał. Cichutko podniosłam się z ziemi.
- Ja idę- szepnęłam mu to ucha. Mruknął coś przez sen.
 Odbiegłam, kilka razy oglądając się za siebie.


< Zefir, mógłbyś dokończyć?>

Od Redonusa "Jak tu dotarłem"


Urodziłem się w watasze Wilków Wojowników. Zawsze podziwiałem ich za odwagę, siłę i szybkość. Zawsze chciałem być taki jak oni. Do czasu...
 Pewnego dnia moje stado wybrało się na kolejną wojnę. Ja oczywiście zostałem bo miałem dopiero rok, więc byłem za młody. Nie było ich dosyć długo. Na ich powrót czekałem przed jaskinią. Było bardzo gorąco więc zasnąłem. Obudziły mnie piski i skowyty. Spojrzałem przed siebie i ujrzałem wojowników z mojego stada wracających z bitwy. Ale nie byli sami... Prawie każdy niósł w pysku szczenię. Te starsze, które były za ciężkie żeby je nieść, szły w środku pochodu, zbyt przerażone żeby nawet próbować ucieczki... Podszedłem do wojowników i zapytałem, kto to. Przywódca straży odparł z chytrym uśmieszkiem:
 -To są jeńcy wojenni. Zostaną zamordowani ku uciesze gawiedzi. Ty też możesz przyjść. Jesteś młody. Musisz się nauczyć jak Wilki Wojowniki postępują  z wrogami.
- Nie macie prawa ich zabijać! To przecież tylko niewinne szczenięta!- krzyknąłem zszokowany. Mój podziw do wojowników rozwiał się jak kamfora.
 - A co ci do tego, szczeniaku?! Alfa tak chce, więc tak się stanie!
Wiedziałem że moje protesty na nic się nie zdadzą, a wolałem nie ryzykować śmierci, próbując uwolnić jeńców w walce wręcz. Wiedziałem że martwy nie na wiele się im przydam. Odszedłem z podkulonym ogonem, udając że zrezygnowałem z próby uwolnienia nieszczęśników.
Kiedy nastał mrok, jak najciszej wyszedłem z jaskini. Najprawdopodobniej jeńcy tymczasowo zostali umieszczeni w lochach. Zręcznie omijając wartowników, dostałem się do głębokiej podziemnej jamy, pełniącej funkcję lochu. W najgłębszym korytarzu (i niestety) najpilniej strzeżonym znalazłem więźniów. Byli przerażeni, wyczerpani i głodni. Najmniejsze szczenięta kwiliły cicho. Kiedy wyszedłem z cienia, wszyscy zamarli bez ruchu, pewni że przyszedłem zabrać ich na Plac Egzekucji. Z wielkim trudem przyszło mi uświadomienie im, że jestem przyjacielem.
Teraz czekało nas najtrudniejsze zadanie. Wyprowadzenie niemałej grupki szczeniąt z lochów. Na szczęście przypomniałem sobie o tajemnym przejściu, którego nikt oprócz mnie nie znał. Było ukryte za stertą koców. Odciągnąłem koce na bok, odsłaniając przejście, które było jednak tak wąskie, że wilczki musiały przechodzić pojedyńczo. Ja zostałem na końcu żeby pomagać najmłodszym.
 Kiedy ostatni wilczek wyszedł na zewnątrz, ktoś mnie z nienacka uderzył jakimś twardym przedmiotem w głowę. Osunąłem się na ziemię, straciwszy przytomność.
 Ocknąłem się. Wokół mnie stali: Alfa, przywódca straży i mój ojciec, prawa łapa alfy. Radzili nad tym jak mnie ukarać. Wszyscy chcieli mojej śmierci oprócz mojego ojca. Miał jakiś dawny dług wdzięczności wobec Alfy, dzięki czemu udało się (na moje szczęście) załagodzić karę do dożywotniego wygnania z watahy.
 Błąkałem się po lesie przez kilka miesięcy. Umarłbym z głodu, gdybym nie natrafił na Candy, należącą do Watahy Błękitnego Jeziora.

Witamy nowego członka, Redonusa!


Redonus, wojownik

piątek, 1 marca 2013

Od Zefira CD Eleny - "Skok do wody"


   I odpłynęła. Stałem przez chwilę w bezruchu. Po chwili obudziłem się z transu, dogoniłem Elenę i zaczęliśmy rozmowę.
 - Jesteś głodna? - spytałem.
 - No...trochę. - odpowiedziałe Elena.
 - Może zapolujemy na jelenia? - spytałem z nadzieją.
 - No nie wiem...
 - Nie daj się prosić.

 <Eleno, zgodziłaś się czy nie?>

Od Lucy - Miłość.....?


 Jako mały szczeniak uczyłam się swoich mocy,jak każdy.Lecz gdy miałam 2 lata jakaś obca wataha nas zaatakowała.Nie wiedziałam co robić,co prawda próbowałam jakoś złagodzić sprawę,bo jako doradca alfy miałam takie zadanie.Doradziłam jej więc by spróbowała zawrzeć pokój,ale gdy to robiła skoczył na nią inny wilk.Szarpali się aż oboje zginęli.Wtedy rozpętało się piekło.Każdy walczył o przetrwanie,jednakże tamta wataha o tereny.Udało mi się uciec z pola bitwy i tak błąkałam się przez rok cały szukając nowego domu.Jednak nie znajdowałam żadnej watahy ani jednej żywej duszy....Tak jakby wszyscy zapadli się pod ziemię.Pewnego razu jak drzemałam na łączce obudziła mnie wadera.
 -Hej,kim jesteś?-zapytała
 -Nazywam się Lucy,a ty?-odparła ospale
 -Jestem Lola,samica alfa w Watasze Błękitnego Jeziora.Może chciałabyś dołączyć?
 -Z miłą chęciom!-powiedziałam i przytuliłam Lolę-Dziękuję...
 -Nie ma sprawy.Wiesz...Teraz jestem trochę zajęta,może innym razem oprowadzę cię po terenach?
 -Jasne-uśmiechnęłam się
 Wadera kiwnęła głową i odbiegła.Wstałam i spojrzałam na otaczającą mnie przestrzeń.Nagle podbiegł do mnie jakiś basior.
 -Witaj-powiedział-Jesteś tu nowa?
 -Tak,jestem Lucy,a ty?-odparłam

<Nick ^^ >

Od Blue CD Alice


 Kiedy Alice zasnęła obok mnie zacząłem się jej przyglądać. Podobno (tak mi mówiła babcia) jak się śpi to się wygląda o wiele młodziej. Faktycznie tak było. Kiedy Alice spała wyglądała tak słodziutko! Wyglądała jakby miała zamiast 2 lat, to jakby miała rok! W każdym razie: Była bardzo słodka... Jeszcze się troszeczkę poprzyglądałem, po czym sam poszedłem spać.

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~rano~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Wstałem rano. Zobaczyłem, że Alice już śpi. Nie chciałem jej budzić. Postanowiłem, że zrobię jej następną niespodziankę. Poszedłem upolować najbardziej tłustego i największego jelenia. Upolowanie zajęło mi dużo czasu. Na szczęście po jakiś 20 minutach ścigania i wypatrzenia go udało mi się go złapać. Z triumfem poszedłem do Alice. Przeżyłem szok! Alice nigdzie nie było! Natychmiast zacząłem wołać:
- Alice! Gdzie jesteś!?

 <Dokończysz Alice?>

Witamy nową członkinię, Lucy!


Lucy, strażniczka

Od Alice CD Blue


- Och! Wspaniałe, naprawdę dziękuję! - powiedziałam. Bardzo podobało mi się to wszystko. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam:
  - Chcę ci coś pokazać... - wzięłam go za łapę i poszliśmy razem w stronę lasu.
  - Ok, teraz zamknij oczy. - powiedziałam. Popchnęłam go do strumyka i schowałam za drzewo.
  - Ej, co...? - podniósł głowę i zaczął się rozglądać. Strumyk był płytki, więc po prostu stał i się rozglądał.
 - Gdzie ja jestem? Co to za miejsce? - mówił do siebie.
  - Jesteś w Magicznym Zakątku! - powiedziałam. - W każdym razie ja to miejsce tak nazywam...
  - Jesteś, myślałem, że uciekłaś czy coś...
 Popatrzyłam na niego podejrzliwym wzrokiem. Rzuciłam się na niego i znowu wrzuciłam do strumyka.
  - Cicho, kochasiu. - póściłam mu oko i złapałam jakąś fretkę, która bardzo się śpieszyła.
    Blue wstał i usiadł koło mnie.
  - Kiedy odkryłaś to miejsce? - zapytał. Jest naprawde niezwykłe...
  - Jak stoczyłam walkę z tym wilczurem co napadł Blacka. Poturlaliśmy sie na tą polankę. - powiedziałam.
  - Ładnie tu... - mówił.
  - Tak... - niespodziewanie zaczęłam coś nucić, a później nuty zamieniły się w słowa.
 - Co śpiewasz? - zapytał.
 Zamarłam.
  - Eee.. Nie wiem. - i znów zaczęłam śpiewać ta samą piosenkę.
 Blue rozłożył się na trawie i głęboko ziewną. Położyłam się obok niego i patrzyłam w jego oczy... Jak cudownie było się wreszcie do kogoś przytulić!
 Nad nami iskrzyło się rozgwieżdżone niebo. Powieki stawały się coraz cięższe... Zasnęłam z uśmiechem na twarzy. A rankiem...

 <Blue?>

Od Alice - Niezwykła moc naszyjnika.

Naszyjnik błyskał w świetle księżyca. Uderzyłam w niego łapą, i usłyszałam piekna melodię pozytywki, która wydobywała sie z tego dziwnego naszyjnika.
  - Och! - krzyknęłam.
  "Witaj, jeżeli to słyszysz znczy, że jesteś niezwykłą osobą. W ostatnim miesiącu medalion otworzy się. Czekaj."
  - Co to?! - krzyknęłam znowu.
    Spróbowałam otworzyć medalion, lecz nic z tego. Hmm... A może by tak...? - pomyślałam i włożyłam medalion w zęby. Coś jakby klikęło w nim.
 Wyplułam go i spojrzałam na niego. Nic... Podniosłam i zaczęłam oglądać go z bliska. Wtem zauważyłam bardzo małym i cienkim, jakby znanym pismem napis "Otworzę się na koniec."  Odrzuciłam medalin na bok i zasnęłam. Nie będę rozwiązywać głupich zagadek... - pomyślałam.

                                                             ***
   Tymczasem medalion niebezpiecznie zaświecił się i uniusł się na wysokość jej serca.
                                                              ***

 Nagle poczułam ból i ktoś jakby nakłówał mnie szpilkami. Ktoś wszedł do jaskini i powiedział:
  - Coś się stało? - zapytał słodki głos. Należał do jakiejś wadery.
 Ale już nic nie słyszałam... Ciemność i cisza pożerały moje myśli w przerażjącym tempie...

 <Jakaś wadera dokończy?>

Od Blue CD Alice


 Zabrałem Alice na spacer. Powiedziałem:
 - Mam dla ciebie niespodziankę. Zamknij oczy i policz do stu
 - Dobrze. 1,2,3,4....
 Ja w tym czasie ułożyłem płatki róż aż do Lasu Zakochanych. Schowałem się za krzakiem. Usłyszałem że Alice tu idzie. Kiedy doszła zapytała:
 - Jest tu kto?
Wyskoczyłem zza krzaków trzymając obie łapy za plecami.
 - Co tam chowasz - spytała moja ukochana
 - Zobaczysz - odpowiedziałem
Wyjąłem gitarę zza pleców i różę. Dałem Alice różę a sam zacząłem
 śpiewać:

 Wyszliśmy piękni dla siebie
 I tacy zdziwieni
 Nasze serca gorące
 Bić równo zaczęły
 Jakby same tylko były na ziemi

 Wiem, że ta piosenka nie jest najlepsza ale jest prosto z serca. Podoba się?

 <Alice dokończysz?>

Od Candy "Nareszcie znalazłam watahę"


 Idę przez las. Widzę przed sobą ptaki różnego gatunku, ale jeden przyciąga moją uwagę. Jest to kruk. Czarny i ogromny. Przypatruje mi się bez przerwy, a ja nie zwracam na niego uwagi. Idę dalej przed siebie i widzę jaskinie. Postanawiam się tam położyć. Leżę i rozmyślam o wszystkim, aż nagle zasypiam.
 ~~~ 5 godzin później ~~~
 Zaspana otwieram powieki.
 -Trzeba ruszać..- Mówię sama do siebie i wstaje.
 Nagle zauważam jakąś watahę. Podbiegam do wilka stojącego najbliżej.
-Cześć. Mogę dołączyć do twojej watahy?- Jego postawa mówi sama za siebie. Widać, że to urodzony przywódca.
-Jasne. Oprowadzę cię.- Mówi i gestem ręki pokazuje, że mam iść za nim.
-*Nareszcie znalazłam watahę*- Mówię do siebie w myślach i idę za alfą.

Witamy nową członkinię, Candy!


Candy, opiekunka szczeniąt

Nowa para!

W watasze mamy nową parę a są to Alice i Blue.Gratulacje!

Od Alice do Blue "Rozmowa"


 Obudziłam sie cała spocona. Znów ten sam sen... Wstałam i wyszłam na świeże powietrze. Spojrzałam przed siebie, i zobaczyłam Blue. Rozmawiał z Lolą. Lola zaczęła na niego krzyczeć. O co chodzi? - pomyślałam. Podeszłam do Blue. Lola poszła do swojej jaskini.
 - Coś sie stało? - zapytałam.
 - Nic... Przejdziesz się? - powiedział.
  - Jasne. - odpowiedziałam.
    Spacerowalismy po lesie, węsząc w poszukiwaniu czegos do jedzenia.
  - Słyszałeś o tym nowym? - spytałam.
  - Tak... Jest trochę dziwny. - odpowiedział Blue.
  - Czemu tak uważasz? - pytałam.
  - No wiesz, strasznie rozmarzony...  Myslami ucieeeeka daleko. - uśmiechnął się. Pocałował mnie w policzek i poszliśmy dalej.
  - Jak myślisz, skąd mogł się tu znaleźć? - powiedziałam.
  - Nie wiem... Ale wiem, że cię kocham. - stanął i zaczął mnie całować.
   Odwzajemniłam to i marzyłam, by tak było wiecznie...

 <Blue?>

Od Eleny "Skok w wodę"


- Aaaaaaaaaa- przeciągnęłam się leniwie.
 Rozejrzałam się na boki i ze zdzieniem odkryłam, że Zefir leży bardzo blisko mnie. Za blisko. Odsunęłam się troszkę, żeby zachować dostans, i ponownie chciałam pogrążyć się we śnie. No cóż, nie mogłam. Niechętnie wstałam, zanurzyłam się w wodzie, popłynęłam do wylotu jaskini i wyszłam. Było jeszcze wcześnie rano, słońce dalej chowało się na horyzontem, dlatego postanowiłam pójść na plażę, aby obserwować wschód słońca. Wkroczyłam w las i rozkoszowałam się patrząc, jak zwierzęta budzą się po smacznie przespanej nocy. Tu i ówdzie zauważyłam przemykające między drzewami króliki, sarny, ale nie chciało mi się za nimi biegać. Wreszcie doszłam na plażę. Położyłam się na piasku tuż przy morzu, tak żeby fale dopływały do mnie i wpatrzyłam się na wschód. No i wkrótce wielkie, jasne słońce leniwie wytoczyło się zza horyzontu, oświetlając ziemię. Podniosłam się, jedną łapą nadal stojąc w wodzie i nagle usłyszałam w uszach dziwny dźwięk, brzmiący trochę jak głos. Mówił cos w stylu: ,, Przyjdź'' i ,, czekam na ciebie''. A potem szum fal zagłuszył wszystko. To woda mnie wzywa. Zrobiłam krok w stronę morza, potem następny i następny. Pójdę, co mi tam. Nic mi się przecież nie stanie. Przebiegłam trochę po wodzie i kiedy uznałam, że to miejsce, w którym akurat stałam, jest dobre, żeby wskoczyć do wody i zacząć płynać....
 - Hej, zaczekaj!!!
No nie, kto tym razem? Obejrzałam się i zobaczyłam nadbiegającego Zefira. A ten tu czego? Z wdziękiem odwróciłam się od niego, który już biegł po wodzie w moim kierunku, i dałam nura do morza. Było naprawdę wspaniale. Idealna temperatura plus przejrzysta, błękitna woda. No może przeszkadzał tylko Zefir, w tej właśnie chwili wpadający prawie na mnie, gdybym ze zwinnością jaka na mnie przystało, nie odpłynęła w bok, a Zefir zwalił się na koralowiec, nad którym wcześniej się unosiłam. Zachichotałam cicho. Nie potrafiłam się nie śmiać, patrząc jak opływają go rybki, a on z głową, chyba zaklinowaną, szamoce się nieświadomie odganiając je wszystkie. W końcu udało mu się chyba wydostać, w każdym razie nie widziałam tego, bo popłynęłam już dalej. Z zaciekawieniem patrzyłam na te wszystkie wodne rośliny, delfiny, wielobarwne ryby... Zatrzymałam się na chwilę.
 - Aaaaa, mam cię Elen!!!- usłyszałam głośny głos w głowie.
 Po chwili koziołkowałam już razem z Zefirem, który skoczył na mnie od tyłu.
 - No weź- powiedziałam do niego z wyrzutem.- Zostaw mnie!
 Puścił mnie i popatrzyła na mnie wielkimi oczami.
 - O co ci chodzi?- spytałam zdziwiona.
- Gadasz pod wodą- usłyszałam w myślach.
 - No i co z tego?- odparłam.- Mam taką moc. Jak również i taką- dokończyłam w jego głowie.- No to na razie.
 I odpłynęłam. Po chwili chyba obudził się z transu, bo dogonił mnie i zaczęliśmy rozmowę.


 < Zefir, zechcesz dokończyć? >

Od Arici- "źle... i źle"


 Pewnego razu, przechadzając się po watasze rozmyślałam nad sensem życia. Myślałam o moim bracie- Narcyzie który, także opuścił matkę i watahę aby odnaleźć jej tereny rodzinne i założyć na nich nową watahę. Podobno mu się udało. Mamusia została sama… ciekawe czy dobrze jej się żyje…- moje rozmyślania przerwały kroki. Zobaczyłam wychodzącą zza krzaków Glimmer. Była wyraźnie zła.
 - Stało się coś?- zapytałam. Miałam nadzieję że to nie na mnie się obraziła. Ona popatrzyła na mnie złowrogo i krzyknęła:

 <Glimmer co się stało?>

Od Nicka-"Jak się tu znalazłem..."


Piękna sierpniowa noc. Wynurzyłem się z wody i poszedłem dalej. Las powoli zaczął się przerzedzać. W pewnym momencie zauważyłem, że za drzewami stoi wilczyca. Podszedłem bliżej i przyglądałem się jej zza drzew. Była to piękna wadera, która piła wodę ze strumyka nucąc coś pod nosem. Miała białą lśniącą sierść i kokardę na ogonie. Jej piękne oczy błyszczały w świetle księżyca, a ogon kołysał się lekko na wietrze.
Patrzyłem na nią przez jakieś pół godziny zanim się opamiętałem. Nagle potknąłem się o kamień i wpadłem na polankę.
 - Kim jesteś? - zapytała wilczyca.
 - Spokojnie  nie jestem dziki... Jestem Nick. - odpowiedziałem.
 - Ja Alice. Co tu robisz o tak późnej porze? - zapytała.
 - Przechodziłam, akurat tędy i zobaczyłem ciebie... - mówiłem.
 - Dobrze. Czy szukasz kogoś lub czegoś? - pytała dalej.
 - Tak, jakiejś watahy. Jeżeli znasz jakąś to może... - zacząłem.
 - Oczywiście! - powiedziała już o wiele weselej. - Sama należę do jednej.
 - O, to czy mógłbym...? - powiedziałem.
 - Jasne! Choć za mną. - powiedziała ochoczo.
   Gdy weszliśmy do jakiejś jaskini, okazało się, że śpią tam dwie wilczyce. Alice podeszła do jednej i szturchnęła ją łapą.
 - Lola, obudź się! Mamy nowego wilka w naszym stadzie! - szeptała.
 - Och... Co? A, wilk! Już, już... - mówiła dopiero co obudzona.
 - Jak masz na imię? - zapytała.
 - Nick. - odpowiedziałem.
 - Dobrze... W jakiej jaskini chcesz mieszkać? - zapytała po raz drugi.
 - Eeee... - wahałem się. Chciałem mieszkać razem z ta piękną waderą...
 - Może chcesz mieszkać ze mną w jaskini? - zapytała. - mamy ostatnie miejsce...
 - Oczywiście! - krzyknąłem nagle.
 - Dobrze, to w takim razie życzę dobranoc. - powiedziała wadera. - A tak na marginesie to jestem Lola.
 - Dziękuje! - zawołałem na pożegnanie wychodząc.
  Kiedy już weszliśmy do naszej jaskini, zobaczyłem jeszcze cztery inne wilki. Następnie położyłem się na swoim legowisku i od razu zasnąłem...

Witamy nowego członka, Nick'a !


Nick, doradca samca Afla